Zanim więc wybierzemy się na wycieczkę po okazyjnej cenie, sprawdźmy, czy nie jest ona połączona z prezentacją.
Rośnie liczba skarg na imprezy, których głównym celem jest prezentacja towaru, a nie zwiedzanie. Niezadowolonych klientów jest ok. 10 proc. więcej niż rok temu – wynika z sondy DGP przeprowadzonej wśród rzeczników praw konsumenta.
Rośnie liczba skarg na imprezy, których głównym celem jest prezentacja towaru, a nie zwiedzanie. Niezadowolonych klientów jest ok. 10 proc. więcej niż rok temu – wynika z sondy DGP przeprowadzonej wśród rzeczników praw konsumenta.
Wycieczki połączone z handlem obwoźnym są dziś organizowane nie tylko przez małe firmy proponujące wyjazdy do Częstochowy czy Niepokalanowa, lecz także przez duże biura podróży zapraszające do Niemiec czy Turcji. Na przykład w Szczecinie czy Koszalinie aż roi się od ogłoszeń o weekendowej wycieczce do Tropical Islands pod Berlinem za niecałe 100 zł od osoby, gdy sam bilet wstępu kosztuje 34,50 euro (ok. 140 zł). Firma wychodzi na swoje dzięki prowadzonym podczas wyjazdu prezentacjom i sprzedaży towarów, których ceny wahają się od 2 do 30 tys. zł. – Organizatorem takich wyjazdów są najczęściej niemieckie przedsiębiorstwa. Wytoczyliśmy sprawę przeciwko jednemu z nich. Niestety za późno, zdążyło ogłosić upadłość – wyjaśnia Longina Kaczmarek, rzecznik praw konsumentów ze Szczecina.
Ale do próby wciśnięcia koca z wielbłąda, supergarnków, witamin stawiających na nogi nawet konia czy maty potrafiącej wymasować najbardziej obolałe kości dochodzi też na wyjazdach organizowanych przez ogólnopolskie biura podróży.
– Bywa że firmy trudniące się handlem obwoźnym zasadzają się w hotelach odwiedzanych przez Polaków. Często nie można jednoznacznie stwierdzić, czy prezentacja i sprzedaż towarów to efekt porozumienia pomiędzy sprzedawcą a organizatorem wczasów, czy bezpośrednio hotelem – zauważa Andrzej Bućko, prawnik, wiceprezes warszawskiego oddziału Federacji Konsumentów.
Takie wycieczki handlowe stały się częstym tematem na forach internetowych, gdzie internauci ostrzegają się nawzajem przed imprezami, których głównym celem jest naciąganie turysty. – W Turcji byliśmy wożeni niemal codziennie do niewspomnianej w programie wytwórni czy fabryki. Wmawiano nam, że nigdzie indziej nie znajdziemy takich produktów. Niektórzy skorzystali z oferty – mówi klient ogólnopolskiego biura podróży.
Osoby, które wpadły w pułapkę naciągaczy, szukały potem pomocy u rzeczników konsumentów. – Chcą odstąpić od umowy sprzedaży i odzyskać wpłacone pieniądze. Czasem proszą o pomoc w odstąpieniu od kredytu, jaki zaciągnęli, by kupić prezentowaną podczas wycieczki rzecz – wyjaśnia Andrzej Bućko.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama