Polski bank centralny powinien podchodzić ostrożnie do koncepcji „taniego pieniądza” i wystrzegać się ujemnych stóp procentowych nawet jeśli portfelowi inwestorzy krytykują bank za zbytnią konserwatywność – powiedziała powiedziała Halina Wasilewska-Trenkner, doradczyni prezesa NPB Marka Belki.

„Ujemne stopy procentowe są złą metodą stymulowania gospodarki a naszą polityką jest nieufność wobec taniego pieniądza” – powiedziała Halina Wasilewska-Trenkner w rozmowie z agencją Bloomberg – „Polska jest określana jako kraj, który prowadzi konserwatywną, a nawet akademicką politykę monetarną ponieważ bierzemy pod uwagę elementarne środki ostrożności w celu uniknięcia realnie negatywnych stóp procentowych”.

Podczas gdy banki centralne na całym świecie poczynając od 2009 roku przystąpiły do znacznych redukcji kosztów kredytu dla uniknięcia globalnego wyhamowania wskutek kryzysu zadłużeniowego w Europie, Narodowy Bank Polski utrzymuje już drugi rok z rzędu stopy procentowe na najwyższym poziomie od 2009 roku.

W maju NBP podniósł główną stopę procentową o ćwierć punktu do 4,75 proc. nie zmieniając jej wcześniej od prawie roku po poprzednich podwyżkach łącznie o 1 proc. Mimo to ceny konsumpcyjne rosną w najszybszym tempie w całej Unii Europejskiej, chociaż Komisja Europejska prognozuje w tym roku zwolnienie wzrostu gospodarczego do 2,7 proc. PKB wobec 4,3 proc. zanotowanych w roku 2011.

“Koszty kredytu nie mogą być absurdalnie wysokie, ale realne stopy procentowe w Polsce, mimo że są wyraźne dodatnie, w istocie także zbliżają się do zera" – powiedziała Wasilewska-Trenkner, doradczyni prezesa Belki, która w latach 2004-2010 zasiadała w Radzie Polityki Pieniężnej.

Wasilewska-Trenkner powiedziała, że członkowie RPP obecnie mają podejście “neutralne”, co oznacza, że mogą zarówno podnieść, jak i zredukować stopy procentowe. Dodała, że podstawą dla decydentów jest scenariusz kształtowany przez każdorazowe decyzje Rezerwy Federalnej USA i Europejskiego Banku Centralnego. A to oznacza, że o poziomie stóp w Polsce nie rozstrzygają obecnie dane makroekonomiczne, lecz poszczególne wydarzenia polityczne za granicą, które mogą przesądzić wybór w jedną lub drugą stronę.