Ubiegłotygodniowe doniesienia DGP o działaniach władz Krajowej Rady Spółdzielczej (KRS) rzucają nowe światło na trudności, które od wielu lat piętrzą się w spółdzielczości. Jak wynika z artykułu, „dwaj panowie” z chęci zabetonowania swojej władzy posunęli się do unieważniania zjazdów, odbierania praw związkom rewizyjnym, usunięcia prawie setki delegatów. Można by ironicznie powiedzieć, że samorząd sam się rządzi w swoim gronie. KRS decyduje o uczestnikach kongresu, a kongres wybiera członków KRS.

To, co warto jednak podkreślić, to fakt, że wybory władz KRS to nie sprawa personaliów, ale wyznaczenia kursu na przyszłość. Bez KRS niemożliwa jest ani reforma, ani rozwój polskiej spółdzielczości. Zmienia się otoczenie gospodarcze i technologiczne, a z nim modele instytucjonalne. Tym samym zmienia się spółdzielczość. Aby móc sprostać nowym wyzwaniom, musi dojść do zmian.

Demokratyzacja samorządu spółdzielczego. System bez bezpieczników jest podatny na nadużycia. W czasach PRL celowo był scentralizowany tak, aby PZPR mogła go kontrolować. A samorząd spółdzielczy nigdy nie przeszedł reformy. Fundamentem współczesnej demokracji jest (trój-)podział władzy. W samorządzie spółdzielczym mógłby on oprzeć się z jednej strony na związkach rewizyjnych, które miałyby większy udział w nadzorze nad KRS, z drugiej zaś na demokracji bezpośredniej, np. w formie spółdzielczego panelu obywatelskiego.

Wzmocnienie praw spółdzielców. Celnie artykuł DGP skomentowała prof. Ewa Łętowska, wskazując, że „nie ma odpowiedniej kontroli nad działaniami władz spółdzielczych”. Podstawą do odnowienia demokracji jest ścisłe uregulowanie funkcjonowania walnych zgromadzeń, na których spółdzielcy powinni nie tylko być równi formalnie, lecz także mieć podmiotową siłę do korzystania ze swoich praw.

Międzypokoleniowy sojusz z nową falą spółdzielców. Rozkwit kooperatyw w ubiegłej dekadzie budzi nadzieję. Oprócz Społem i GS-ów wyrosły cenione marki takie jak Kooperatywa Dobrze czy Wawelska Kooperatywa Spożywcza. W całej Polsce ok. 50 nowoczesnych kooperatyw zaspokaja potrzeby ponad 5 tys. konsumentów. Ale nowa spółdzielczość to też biuro projektowe czy organizacje technologiczne. Nową falę spółdzielczości napędzili społecznicy, którzy odkrywali ten model biznesowy na nowo. To często doświadczeni przedsiębiorcy, działacze pozarządowi oraz freelancerzy. Wielu z nas zrozumiało, że model indywidualistyczny, w którym każdy sam prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą na własny rachunek, jest nieefektywny i szkodliwy dla zdrowia. Dla nas spółdzielczość to biznes, w którym nie jesteś sam.

Usunięcie anachronicznych barier prawnych. Wiele barier dla rozwoju spółdzielczości to „kwiatki” sprzed dekad. Przykładowo, przepisy wymagające 10 osób fizycznych do założenia spółdzielni są w istocie dyskryminacją ludzi, gdy do tego samego celu wystarczą 3 osoby prawne. Podobnie jest z opodatkowaniem podnoszenia wartości udziałów, które jest przecież niczym innym jak tak potrzebnym Polsce reinwestowaniem zysków.

Wspieranie spółdzielni przyszłości. Udana transformacja energetyczna i cyfrowa musi uwzględniać korzyści dla ludzi, a nie tylko zyski korporacji. Dlatego trzeba uwolnić potencjał spółdzielni energetycznych, spółdzielni cyfrowych i spółdzielni danych i wyposażyć je w mechanizmy wsparcia znane z innych państw UE, w których te rozwiązania kwitną. Dziś te branże spółdzielcze są nieobecne w działalności KRS, a w rezultacie nie mają swoich obrońców przy tworzeniu prawa.

Instrumenty dla ekonomii społecznej. UE jednoznacznie stawia na ekonomię społeczną jako drogę do zrównoważonego rozwoju. Ale polscy spółdzielcy nie czerpią z tego korzyści przez wadliwe ograniczenia ustawy o ekonomii społecznej. Należy jak najszybciej objąć nią wszystkie branże spółdzielcze. Spółdzielcy proponują też powołanie Krajowego Funduszu Przedsiębiorczości Społecznej finansowanego z odpisu 1,5 proc. z CIT i zmiany w prawie zamówień publicznych oraz ustawie o działalności pożytku publicznego i wolontariacie.

Regeneracja zamiast likwidacji. Likwidacja spółdzielni to zerwanie solidarności międzypokoleniowej. Znikają majątek i miejsca pracy budowane przez pokolenia. Razem z nimi znika gospodarka małych miast i wsi. To w istocie problem o wadze państwowej. Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju powinny utworzyć Fundusz Regeneracji, którego zadaniem byłoby pasywne inwestowanie w rozwój spółdzielczości. Inwestycja pozwoliłaby przeprowadzić restrukturyzację i otworzyć spółdzielnię na nowych członków – pracowników, przedsiębiorców, sąsiadów i sąsiadki. Bo otwarte członkostwo to pierwsza z międzynarodowych zasad spółdzielczych.

Spółdzielnie są aktywnym i wszechobecnym uczestnikiem obrotu gospodarczego, a więc regulacje, które ich dotykają, rozciągają się na przeróżne branże i działy gospodarki. Być może skuteczna koordynacja reform wymaga ustanowienia międzyresortowego pełnomocnika lub ośrodka, który pomoże rozwiązać największe problemy.

Spółdzielczość to nasze dobro narodowe, które przetrwało dwie wojny światowe, zabory i komunę. Musimy bronić spółdzielczości jak niepodległości. ©℗