W 2011 roku najlepiej opłacanym dyrektorem zarządzającym (CEO) z Wall Street został Jamie Dimon z JPMorgan Cahse & Co,, który otrzymał całkowite wynagrodzenie w kwocie 23 mln dolarów. John Stumpf z banku Wells Fargo dostał 17,9 mln dolarów, podczas gdy Lloyd Blankfein z Goldman Sachs Group wzbogacił się o 16,2 mln dolarów. Wprawdzie Vikram Pandit, szef Citigroup otrzymał 14,9 mln dolarów za ubiegły rok, ale aż 55 proc. udziałowców banku przegłosowało niewiążącą uchwalę, która odmawia mu takiego wynagrodzenia – relacjonuje agencja Bloomberg.
James Gorman z Morgan Stanley przyniósł do domu 10,5 mln dolarów, co oznacza redukcję płacy o 25 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Natomiast Brian Moynihan z Bank of America Corp. poprzestał na kwocie 8,1 mln dolarów. Szefowie banków i firm finansowych z Wall Street generalnie zarabiali o 40-50 proc. więcej od przedstawicieli innych firm notowanych na giełdzie.
Tymczasem w 2011 roku Les Moones, szef CBS Corp. wiodącej sieci telewizyjnej, otrzymał 69,9 mln dolarów. David Zaslav z Discovery Communication dostał 52,4 mln dolarów, zaś Philippe Bauman z medialnego koncernu Viacom – 43 mln dolarów. Dalej idą Robert Iger, szef Walt Disney z kwotą 31 mln dolarów i Jeff Bewkes z Time Warner z wynagrodzeniem rzędu 26 mln dolarów.
Nawet członkowie kierownictwa Comcast Corp., największej w USA sieci kablowej, Brian Roberts i Steve Burke zarobili – odpowiednio – po 27 mln dolarów i 24 mln dolarów. (Co natomiast ciekawe, 92-letni patriarcha Comcastu Ralph Roberts, który regularnie pojawia się w biurach koncernu, po raz kolejny w 2011 roku wyznaczył sobie roczne wynagrodzenie w kwocie 1 dolara).
Na ogłoszonej w zeszłym tygodniu przez agencję Associated Press liście 15. najlepiej zarabiających szefów firm, w czołówce pojawiło się sześciu przedstawicieli mediów, nie było natomiast żadnego bankiera.