Bankowcy ze spokojem przyglądają się sytuacji w Grecji. Mają przygotowane plany na wypadek wyjścia tego kraju ze strefy euro.
Bankowcy ze spokojem przyglądają się sytuacji w Grecji. Mają przygotowane plany na wypadek wyjścia tego kraju ze strefy euro.
– Polski system finansowy nie ma ekspozycji wobec Grecji. Przepływy z zagranicą są monitorowane w trybie ciągłym i nie ma mowy o żadnych nierynkowych operacjach – informuje Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Nie oznacza to jednak, że bankowcy z założonymi rękami czekają na wyjście Grecji ze strefy euro.
– Cały czas źródłem ryzyka jest sytuacja zewnętrzna, którą stale monitorujemy. Przygotowywanie się na różne scenariusze jest naszym obowiązkiem i takie analizy są prowadzone na bieżąco. To wniosek, który wyciągnęliśmy wszyscy jako sektor z upadku Lehman Brothers – mówi Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP.
– Przygotowaliśmy wewnętrznie plan działania, który dodatkowo powinien zmniejszyć ryzyko związane ze skutkami zawirowań w strefie euro dla banku i jego klientów – deklaruje Dariusz Choryło, szef relacji inwestorskich w Banku Pekao.
Oficjalnie tyle. Więcej bankowcy są gotowi powiedzieć pod warunkiem zachowania anonimowości.
– Mamy specjalną grupę roboczą, do której obowiązków należy stałe i szczegółowe monitorowanie tego, co dzieje się w Grecji – usłyszeliśmy w jednym z banków.
– Mamy plan podobny do tego, jaki wykorzystywaliśmy w 2008 r., gdy bankrutowała Islandia. Ma on uchronić naszych klientów dokonujących przelewów do Grecji przed stratami związanymi z problemami z płynnością tamtego systemu bankowego – twierdzi przedstawiciel innej instytucji.
Jakie to będą działania? – Będziemy wstrzymywać przelewy, żeby pieniądze nie trafiły w czarną dziurę, i upewniać się u polskich klientów, czy na pewno chcą przesłać pieniądze do Grecji – mówi nasz rozmówca.
Transfery związane z transakcjami eksportowo-importowymi to niewielki problem. Jak wynika z danych GUS, w ubiegłym roku Polska wyeksportowała do Grecji towary za 594,7 mln euro. Nasz import z Grecji to 355,7 mln euro, czyli to mniej niż 0,5 proc. naszego handlu zagranicznego.
Inaczej przedstawia się sprawa z Polakami spędzającymi urlop w Grecji. – Gdyby zrealizował się czarny scenariusz, mogłoby zabraknąć gotówki i tamtejszych bankach i nie można by jej podjąć z bankomatu – ostrzega przedstawiciel jednego z banków. – Jeszcze większy problem mogą mieć greccy kibice, którzy przyjadą do nas na Euro. Jest ryzyko, że nie będą mogli u nas zapłacić kartą. Najlepiej, żeby przywieźli ze sobą gotówkę – dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama