"W sumie strefa euro mobilizuje zaporę przeciwogniową (firewall) o wartości około 800 mld euro, ponad 1 bilion dolarów" - brzmi deklaracja 17 szefów resortów finansów państw eurolandu.
Ale jak szczegółowo wyjaśniono w przyjętym dokumencie, 300 mld euro z tych 800 mld to środki już objęte zobowiązaniami, czyli przekazane albo obiecane na wsparcie Grecji, Portugalii i Irlandii, które pogrążyły się w kryzysie zadłużenia i musiały ubiegać się o pomoc partnerów.
Uzgodniono, że stały Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (EMS), który ma wejść w życie 1 lipca, będzie mieć, jak od początku zakładano, zdolności pożyczkowe w wysokości 500 mld euro. Jednak znacznie szybciej będą wpłacane przez udziałowców, czyli kraje euro, raty kapitałowe powiększające gwarancje i siłę pożyczkową EMS. Czas wpłat kapitału został skrócony z pięciu do trzech lat.
Dotychczasowy, utworzony doraźnie Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) nie przestanie działać w lipcu, gdy zostanie uruchomiony EMS. EFSF "pozostanie aktywny w finansowaniu programów, które rozpoczęły się przed tą datą" - brzmi deklaracja. To w sumie około 200 mld euro, które jak początkowo planowano miały być wliczone w poczet EMS. EFSF i EMS będą działać równolegle do połowy 2013 roku - zakłada deklaracja.
Ponadto to tej wspólnej zapory przeciwogniowej EMS/EFSF o mocy 700 mld euro ministrowie dołożyli około 100 mld euro w formie bilateralnych kredytów pomocowych dla Grecji i wsparcia finansowego ze strony instytucji unijnych. Ta operacja, jak komentują niektórzy eksperci, daje skumulowane moce pożyczkowe wartości 800 mld euro, ale tylko na papierze, bo do dyspozycji będzie wolnych 500 mld euro.
Przyjęte rozwiązanie zaproponowały Niemcy, które ponoszą największy spośród krajów eurolandu ciężar stabilizacji wspólnej waluty europejskiej i ratowania zadłużonych państw euro i dotychczas odrzucały żądania dotyczące wzmocnienia zapory przeciwogniowej. O kwocie 800 mld euro jako "przekonującej" mówił jednak już w czwartek wieczorem niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble.
Francja, a także Włochy i Hiszpania chciały znacznie większego wzmocnienia zapory przeciwogniowej. Proponowały, by do 500 mld euro mocy pożyczkowej EMS dołożyć całe 440 mld euro mocy pożyczkowej EFSF, a więc nie tylko te 200 mld już zobowiązane, ale też wolne około 240 mld euro, co dałoby w sumie aż 940 mld euro. Na to jednak nie zgodziły się poza Niemcami także Finlandia i Holandia.
"Finlandia musi zwiększyć swój wkład do zapory przeciwogniowej. Ale liczba 940 mld jest dla nas nie do przyjęcia" - powiedziała w piątek jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia fińska minister finansów Jutta Urpilainen.
Wzmocnienia tzw. zapory przeciwogniowej eurolandu domagała się od państw eurolandu nie tylko Komisja Europejska, ale także Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz kraje G20. Od spełnienia tego warunku uzależniały zgodę na zwiększenie funduszu pożyczkowego MFW, z którego będzie w razie potrzeby mogła korzystać także strefa euro.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) apelowała we wtorek do strefy euro o wzmocnienie swej zapory przeciwogniowej do minimum biliona euro. "Musi być wystarczająco silna, głęboka czy wysoka", by zapewnić, że nie będzie trzeba jej użyć. "Ludzie będą wiedzieli, że istnieje i nawet nie będą próbowali spekulować" - powiedział sekretarz generalny OECD Angel Gurria.