Technokrata Mario Monti na razie skuteczniej walczy z kryzysem niż hiszpański premier Mariano Rajoy. I ludzie mu ufają.
Premier Włoch, które jeszcze niedawno były największym zagrożeniem dla przyszłości strefy euro, krytykuje rząd Hiszpanii za brak determinacji w uzdrawianiu finansów publicznych.
– Nie potrzeba wiele, aby znowu pojawiło się ryzyko destabilizacji całej strefy euro. O ile Mariano Rajoy zasługuje na pochwałę z powodu reformy rynku pracy, to finansom publicznym nie poświęcił on wystarczająco dużo uwagi – ostrzegł wczoraj Mario Monti.
Trudno o większą zmianę z ciągu zaledwie pięciu miesięcy. Gdy Monti obejmował w listopadzie władzę, to Włochy były uważane za epicentrum kryzysu, co znajdowało odzwierciedlenie w bardzo wysokiej (ponad 7-proc.) rentowności 10-letnich obligacji tego kraju.
Włochy zdobyły zaufanie inwestorów, za to Hiszpania wzbudza coraz więcej obaw / DGP
Jednak od tego czasu premia za zakup włoskich papierów spadła do tylko nieco ponad 5 proc. i jest już wyraźnie niższa niż taki sam wskaźnik dla Hiszpanii (5,34 proc.). Inwestorzy docenili przede wszystkim drastyczny (wart 29 mld euro) program cięć w wydatkach państwa. Dzięki niemu już w przyszłym roku deficyt budżetowy we Włoszech w ogóle zniknie, a od 2014 r. kraj będzie miał nadwyżkę, dzięki której zacznie wreszcie spłacać kolosalny (120 proc. PKB) dług. Na konto Montiego trzeba też zapisać przeforsowanie, mimo sprzeciwu związków zawodowych, reformy rynku pracy, dzięki czemu przedsiębiorcom łatwiej będzie zwalniać pracowników w okresie kryzysu.
Takich sukcesów nie ma jeszcze na swoim koncie Rajoy, który pod koniec listopada wygrał wybory. Program cięć w wydatkach budżetowych (16 mld euro) był znacznie skromniejszy niż plan Montiego. I to mimo że deficyt budżetowy kraju jest znacznie większy.
– Rajoy ma dwie przeszkody, z którymi nie musi się liczyć Monti: niespłacalne kredyty hipoteczne banków oraz słabą kontrolę nad władzami regionalnymi – zwraca uwagę DGP Marco Incerti z brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS).
I rzeczywiście, złe długi banków przekroczyły 7 proc. całości kredytów. To pokłosie dekady wzrostu opartego na nadmiernym boomie budowlanym. Z kolei deficyt budżetowy 17 regionów to aż 57 proc. całości deficytu kraju. Na prośbę Rajoya Bruksela zgodziła się, aby w tym roku dziura w finansach państwa wyniosła 5,3 proc. PKB zamiast zakładanych wcześniej 4,4 proc.
– Rajoy ma wciąż znaczne możliwości zwiększenia dochodów fiskalnych, ale potrzebuje determinacji. Stawka VAT w Hiszpanii (18 proc.) na tle innych krajów Unii wciąż jest niska – zwraca uwagę Incerti.
Mimo poluzowania polityki budżetowej wyniki gospodarcze Madrytu nie są lepsze niż Rzymu. Zdaniem Brukseli w tym roku oba kraje czeka recesja: włoski dochód narodowy spadnie o 1,3 proc., a hiszpański o 1 proc.
Większa skuteczność wdrożenia reform we Włoszech po części jest spowodowana odmiennymi warunkami politycznymi. Monti jest premierem technokratycznym i od początku było wiadomo, że w 2013 r. odejdzie z polityki. To dało Włochom przekonanie, że były komisarz działa w sposób bezstronny dla dobra kraju. Wciąż ma do niego zaufanie 62 proc. ankietowanych.
Rajoy, przywódca konserwatywnej Partii Ludowej, musi natomiast w większym stopniu liczyć się z nastrojami społecznymi. Dowodzą tego wyniki niedzielnych wyborów regionalnych w Andaluzji, gdzie Partii Ludowej wbrew nadziejom nie udało się odebrać władzy socjalistom.

Inwestorzy docenili program cięć wydatków Włoch na 29 mld euro