Polskie papiery dają wysoką rentowność przy malejącym ryzyku
Ubezpieczenie polskiego długu od ryzyka niewypłacalności było tańsze niż ubezpieczenie długu Francji.
Ubezpieczenie polskiego długu od ryzyka niewypłacalności było tańsze niż ubezpieczenie długu Francji.
Stawka kontraktu CDS – najważniejszej formy ubezpieczenia od niewypłacalności – spadła wczoraj do 176 punktów. Chodzi o polski pięcioletni dług denominowany w dolarach. Ubezpieczenie identycznego długu Francji kosztowało prawie 180 pkt. I to wystarczyło, żeby Ministerstwo Finansów wpadło w zachwyt. Dla resortu to dowód, że Polska jest uważana za coraz bardziej wiarygodnego emitenta. I słusznie, bo stawki CDS to premie za ryzyko – im w ocenie rynku jest ono niższe, tym i ubezpieczenie powinno tanieć.
/>
– Kontrakty CDS to jeden z trzech najważniejszych wskaźników pokazujących postrzeganie wiarygodności kraju, oprócz rentowności jego obligacji i ratingu – mówi minister finansów Jacek Rostowski.
Ministerstwo przypomina, że Francja to niejedyny kraj strefy euro z droższym od polskiego ubezpieczeniem długu od niewypłacalności. Już w marcu 2010 r. polski CDS stał się tańszy niż hiszpański, od połowy 2010 r. spadł poniżej stawki włoskiej, a od końca 2010 r. jest niższy od CDS dla długu Belgii.
– Przed upadkiem Lehman Brothers nie było ani jednego kraju w strefie euro, który miałby stawki wyższe niż Polska – przypomina minister Rostowski. Jego zdaniem spadające koszty ubezpieczenia dobrze rokują rentowności polskich obligacji – zwykle zapowiadają jej spadek. Tu też MF ma się czym pochwalić: na wczorajszej aukcji dwuletnich obligacji udało mu się sprzedać papiery z rentownością 4,535 proc. To najmniej od 2006 roku. Na głównej aukcji ministerstwo sprzedało obligacje za prawie 4 mld zł. Popyt w sumie był wart 7,1 mld zł.
– Sfinansowaliśmy już 47 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych, do końca miesiąca powinniśmy osiągnąć 50 proc. – wyjaśnia wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.
Kto kupował obligacje? Prawdopodobnie przede wszystkim inwestorzy zagraniczni. Dla krajowych graczy papiery są po prostu zbyt drogie.
– Sytuacja nie jest łatwa, bo rentowności są dziś bardzo niskie. Przydałaby się korekta i na nią chyba czekają krajowi inwestorzy – mówi Arkadiusz Urbański, analityk Pekao.
Taka struktura popytu, w której przewagę ma kapitał zagraniczny, ma jednak też swoje złe strony. Każde pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych bardzo szybko przekłada się na ceny polskich aktywów. Tak było też wczoraj z obligacjami. Wysokich cen uzyskanych na aukcji nie udało się długo utrzymać na rynku wtórnym. Rentowność dwulatek w drugiej części dnia wzrosła do 4,58 proc. O 5 – 6 pkt bazowych rosła też dochodowość papierów pięcio- i dziesięcioletnich.
– Aukcja się udała, ale osłabienie złotego wystraszyło i popyt zniknął. Inwestorzy krajowi nie byli w stanie podtrzymać nastrojów, ceny spadły, a rentowności wzrosły. I to wszystko stało się po triumfalnej konferencji MF – mówi Arkadiusz Urbański.
Ministerstwo samo zresztą odczuło to pogorszenie nastrojów, bo w przetargu uzupełniającym sprzedało obligacje za 300 mln zł – choć chciało sprzedać za 800 mln zł.
Dla inwestora z zagranicy lokującego pieniądze w obligacjach polskie papiery są atrakcyjne, bo dają ciągle wysoką rentowność przy malejącym ryzyku. Zwłaszcza gdy porównać ją do dochodowości papierów np. włoskich czy hiszpańskich. To paradoks: ubezpieczenie długu Francji jest droższe, ale rynek żąda dziś od francuskiego rządu około 1,75 proc. rentowności od pięcioletnich obligacji i 2,90 proc. od papierów dziesięcioletnich. Polskie Ministerstwo Finansów godzi się na rentowność 4,535-proc., a obligacja dziesięcioletnia jest wyceniana na 5,4 proc. Mniejsze rentowności mają też obligacje Włoch: w przypadku pięciolatki jest to 3,58 proc., a dziesięciolatki – 4,85 proc. Tymczasem stawka CDS dla włoskiego długu to 384 pkt, o 208 punktów więcej niż dla długu Polski. Podobnie jest z długiem hiszpańskim: CDS wyceniany jest na 413 pkt, a rentowność obligacji pięcioletniej to 3,75 proc. Dla papieru dziesięcioletniego to około 5,16 proc.
OPINIA
Marek Kaczor
diler rynku długu w PKO BP
Przetarg dwuletnich obligacji można uznać za udany dla MF, biorąc pod uwagę wysoki popyt i bardzo niską rentowność. Jednak z punktu widzenia inwestorów – zwłaszcza krajowych – to nie jest sukces. Skoro koszt pieniądza oferowanego dziś na krótki termin na rynku międzybankowym to około 4,40 proc., to rentowność rzędu 4,54 proc., jaką można uzyskać z dwuletnich obligacji, nie jest porażającym zyskiem. Inwestycja w taki papier jest opłacalna dla zagranicznych graczy, którzy porównują rentowność do dochodowości uzyskiwanych u siebie w kraju. Dlatego to, jak będą wyglądały notowania polskich obligacji, zależeć będzie od notowań papierów niemieckich czy amerykańskich. Jeśli tam nastąpi wzrost rentowności, podobnie będzie u nas.
To, że stawki CDS na polski dług spadły, nie powinno dziwić. Polska jest chwalona za granicą za przewidywalną politykę budżetową. Poza tym stawki CDS-ów spadały ostatnio na całym rynku, bo niektórzy analitycy zaczęli wątpić w skuteczność tego ubezpieczenia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama