Grecja otrzymała na walkę z zadłużeniem dwie pożyczki warte 240 mld euro. Kolejne 100 mld to kwota darowana przez prywatnych wierzycieli. Suma jest rekordowa pod każdym względem. Za równie astronomiczne kwoty zapóźnienie wobec zachodnich landów nadrabia NRD.
Plan Marshalla, realizowany w latach 1948 – 1951, opiewał na 12,7 mld dol. Biorąc pod uwagę zmiany wartości amerykańskiej waluty w ciągu ostatnich sześciu dekad, dzisiaj program uwzględniający m.in. nisko oprocentowane pożyczki, surowce naturalne czy żywność byłby wart ok. 90 mld dol., czyli ok. 68 mld euro. Przy czym nie należy zapominać, że amerykańską pomoc przyjęło 18 państw i terytoriów, zaś pożyczki nadzorowane przez trojkę Komisja Europejska–EBC–MFW idą wyłącznie na pokrycie potrzeb Grecji.
Poza tym plan sygnowany nazwiskiem ówczesnego sekretarza skarbu USA był pierwszym impulsem do integracji europejskiej, umożliwiając postawienie na nogi zrujnowanych wojną gospodarek, stabilizując finanse publiczne i utrwalając rynkowy system gospodarczy. Gwoli ścisłości należy dodać, że z pomocy skorzystały także państwa, które nie uczestniczyły w działaniach wojennych, a nawet Szwajcaria, która na neutralności zbiła majątek. Grecji zaś pięciokrotnie wyższa kwota ma posłużyć do utrzymania zdolności Aten do wypłacania emerytur na czas i obniżenia w dłuższej perspektywie długu publicznego do 120 proc. PKB. O stałym uzdrowieniu finansów publicznych nikt raczej nie wspomina. Grecki bailout daleki jest od ambitnych założeń.

Afrykańczycy przez 60 lat dostali pomoc 30 razy mniejszą niż Grecy

Pod względem kwot pomoc dla Grecji dałaby się porównać do środków na wsparcie dla Afryki. Według najbardziej wiarygodnych szacunków Czarny Ląd otrzymuje pomoc wartą 40 mld euro rocznie, co w ciągu 60 lat przełożyło się na 1 bln euro. Jednak nawet ta ostatnia, rozłożona na dwa pokolenia kwota nie robi specjalnego wrażenia, jeśli zastosować miarę per capita. 1 bln euro podzielony przez obecną liczbę ludności Afryki daje niemal dokładnie 1 euro na osobę. Na Greka przypada 30 razy wyższa kwota. Pomoc dla Afryki nie przyniosła efektów. Znaczna część przeznaczona została na nietrafione inwestycje albo wręcz lądowała w kieszeniach kolejnych krwawych satrapów. Jeden tylko prezydent Zairu Mobutu Sese Seko przywłaszczył sobie 4 mld euro z krajowego budżetu. Zabrakło kontroli wydawania pieniędzy, czyli dziedziny, w której także rząd w Atenach nie ma powodów do dumy. Przykłady afrykańskich success story ostatnich lat, jak Ghana, są efektem konsekwentnych reform gospodarczych i przemian demokratycznych, a nie pomocy zagranicznej.
Wsparcie dla Grecji da się porównywać do dotacji, które Niemcy przeznaczyły na wyrównanie poziomu rozwoju między landami zachodnimi a wschodnimi po przyłączeniu NRD w 1990 r. Suma dotacji na pobudzenie wschodnioniemieckiej gospodarki w latach 1990 – 2019 osiągnie poziom 3 bln euro. Nawet tak wielka kwota nie załatwiła jednak sprawy. Landy wschodnie wciąż oscylują wokół 70 proc. poziomu rozwoju zachodu Niemiec. Przodują również w statystykach bezrobocia i niskich płac.