Francja zgodziła się na szczycie UE w Brukseli na polskie postulaty ws. organizacji szczytów euro - poinformowały w poniedziałek polskie źródła dyplomatyczne.

"Kończą się prace nad tekstem. Myślę, że będzie porozumienie" - dodał dyplomata. Nie wyjaśnił, na czym polegają ustępstwa Francji wobec Polski.

Francuskie źródła dyplomatyczne potwierdziły w rozmowie z PAP, że jest podstawa do kompromisu. Powiedziały, że Francja jest zadowolona, bo nowy projekt potwierdza, że "przynajmniej dwa razy w roku" będą mieć miejsca szczyty eurolandu. "To potwierdza, że konwergencja gospodarcza (czyli zbliżanie polityk gospodarczych) będzie się odbywać w gronie 17 państw, co było od początku naszym postulatem", dodał francuski dyplomata.

Państwa spoza euro będą mogły być dopraszane na tematyczne szczyty euro

Sprecyzował, że zgodnie z kompromisem, państwa spoza euro będą mogły być dopraszane na tematyczne szczyty euro, dotyczące np. konkurencyjności czy zatrudnienia oraz "przynajmniej raz w roku" na szczyty dotyczące wdrażania paktu fiskalnego.

Jak dowiedziała się PAP ze źródeł bliskich przewodniczącego Hermana Van Rompuya, jeszcze przed szczytem Van Rompuy zaproponował na dwustronnym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem, by szczyty dotyczące kryzysu euro i mechanizmów ratunkowych były zarezerwowane dla 17 krajów eurolandu. "A to, co dotyczy przyszłościowi euro i wdrażania paktu fiskalnego - byłoby omawiane na szczytach 17 plus państwa spoza" - wyjaśniły PAP źródła.

Ta propozycja została oceniona przez ministra finansów Jacka Rostowskiego jako "niewystarczająca". Wyjaśnił on dziennikarzom, że Polska chce uczestniczyć jako obserwator także w szczytach dotyczących kryzysu euro, bo gospodarka strefy euro ma wpływ na gospodarkę Polski.

"To, co się dzieje, jeśli chodzi o kryzys w strefie euro, ewidentnie może wpłynąć na naszą gospodarkę. Dlatego chcielibyśmy wiedzieć, jak państwa strefy euro mają zamiar tymi problemami zarządzać" - powiedział.

Rostowski powiedział, że Polska powinna uczestniczyć we wszystkich szczytach euro."Taki jest nasz postulat i jasno to powiedzieliśmy. Ale negocjacje są w toku i zobaczymy, jak się będą dalej toczyły" - mówił minister.

Kwestia udziału państw spoza euro w szczytach państw strefy była główną, nierozwiązaną dotychczas sprawą w negocjacjach paktu fiskalnego. Ma on wzmocnić dyscyplinę budżetową państw euro, zapobiegając powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości.

Polska domaga się dla państw spoza euro, ale będących stronami nowego traktatu, prawa do udziału jako obserwator we wszystkich szczytach euro. Na to dotąd nie zgadzała się przede wszystkim Francja, od dawna promująca ideę tzw. rządu gospodarczego strefy euro, która polega na zacieśnianiu integracji w ramach eurolandu, tzw. metodą międzyrządową, czyli z centralną rolą przywódców państw i ograniczoną do minimum rolą Komisji Europejskiej.

Od pierwszej wersji paktu, art. 12 o zarządzaniu strefą euro zakładał, że szczyty eurolandu będą się odbywać "przynajmniej dwa razy w roku". To powtórzenie zapisu z przyjętej w październiku zeszłego roku deklaracji przywódców państw euro, że w ramach lepszego zarządzania eurolandem będą się spotykać przynajmniej dwa razy w roku. Powołali nawet Hermana Van Rompuya na przewodniczącego szczytów euro.

Dopiero w jednej z kolejnych wersji dodano, że państwa spoza euro będą uczestniczyć w szczytach euro "związanych ze specyficznymi kwestiami wdrażania tego traktatu", kiedy dostaną zaproszenie od przewodniczącego szczytów euro, przynajmniej raz w roku, pod warunkiem ratyfikowania paktu.

Dyplomaci liczą, że w poniedziałek na szczycie UE zapadnie przynajmniej porozumienie polityczne ws. nowego międzynarodowego traktatu. Ponieważ Londyn zablokował w grudniu zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej, które mają zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, zostaną wdrożone traktatem międzyrządowym "17" oraz chętnych państw spoza strefy euro.