W ciągu roku poszukiwań gazu łupkowego wykonano w Polsce 14 odwiertów. Żaden z nich nie dał jednak jasnej odpowiedzi, czy surowca jest dostatecznie dużo, by wydobycie było opłacalne.
Co zrobić, by wydobywać 18 mld m sześc. gazu łupkowego rocznie? / DGP
W czterech przypadkach poszukiwania zakończyły się fiaskiem, ale w kolejnych czterech wyniki były już na tyle optymistyczne, że koncerny zdecydowały się na kosztowny proces szczelinowania hydraulicznego, który zwiększa przepływ gazu ze skał. W pozostałych przypadkach rezultaty wierceń nie są znane, bo firmy nie chwalą się ich wynikami.
Andrzej Szczęśniak, niezależny analityk rynku paliw, mówi, że z reguły dotychczasowe odwierty były nietrafione lub niewydajne. – W USA z jednego otworu płynie średnio 100 mln m sześc. gazu rocznie, w Polsce udało się uzyskać przepływ na poziomie zaledwie 20 – 25 proc. tej wielkości – wyjaśnia.

100 mln dol. na odwierty

Jednak geolodzy mówią, że 14 odwiertów to zdecydowanie za mało, by wyrokować na temat perspektyw wydobywczych gazu łupkowego w naszym kraju. Podobnie uważają przedstawiciele województw, na terenie których prowadzone są badania. Małgorzata Klawiter, pełnomocnik marszałka województwa pomorskiego ds. gazu łupkowego, tłumaczy, że podobne problemy ze zbyt niskim przepływem gazu zdarzały się także na początku poszukiwań tego surowca w Ameryce.
Według szacunków potrzeba jeszcze kilkaset odwiertów. Kilka rozpocznie się w tym roku. PKN Orlen, który dotąd wykonał tylko jeden odwiert – w Syczynie na Lubelszczyźnie – w grudniu wykona kolejny, w sąsiedniej gminie Niedźwiada. Marathon Oil także w tym roku wykona pierwszy odwiert, a w przyszłym planuje trzy następne. Inne firmy, m.in. Chevron, Talisman, Lane Energy, BNK, San Leon czy ExxonMobil, deklarują zintensyfikowanie poszukiwań w 2012 r.
Same PKN Orlen oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo zapowiadają, że do 2014 r. wykonają w ok. 130 odwiertów. Biorąc pod uwagę, że na dotychczasowe 14 odwiertów firmy wydały grubo ponad 100 mln dol., łączny koszt poszukiwań tylko w przypadku tych dwóch firm może sięgnąć miliarda dolarów.
Do 2015 r. firmy chcą dokładnie przebadać swoje obszary koncesyjne (w sumie 23). Robią to po to, aby – zgodnie z zapowiedziami wszystkich firm – za trzy lata w kraju można było wydobywać 300 mln m sześc., a w 2020 r. nawet 30 mld m sześc. rocznie.

Zawyżone szacunki?

Andrzej Szczęśniak twierdzi, że taki cel będzie trudno osiągnąć, choćby dlatego, że w Polsce może być znacznie mniej gazu, niż prognozuje amerykańska Agencja ds. Energii (EIA). Według niej nasze wydobywalne zasoby gazu łupkowego wynoszą aż 5,3 bln m sześc. Jednak, na co zwraca uwagę analityk, te szacunki mogą być zawyżone. Firma badawcza ARI, która współpracowała przy raporcie EIA dotyczącym Polski, wcześniej mocno przeszacowała zasoby niektórych złóż w USA. – Niedawne badania amerykańskiej służby geologicznej USGS pokazały, że zasoby najlepiej zagospodarowanego złoża Marcellus w USA są aż pięciokrotnie mniejsze, niż szacowała ARI. Podobnie zweryfikowane zostały prognozy dla innych złóż – wyjaśnia.
Pierwsze polskie szacunki wielkości złóż gazu łupkowego opracować ma na początku 2012 r. Państwowy Instytut Geologiczny. Bardziej precyzyjne analizy, sporządzone na podstawie wykonanych już odwiertów, przygotować ma w połowie 2013 roku PGNiG.