Według agencji Emmerson, we Wrocławiu liczbę apartamentów szacuje się na 7,2 tys., a w Gdańsku na 5,3 tys.
Średnie ceny mkw. w inwestycjach apartamentowych wynoszą, według Emmersona: w Warszawie 11,8 tys. zł, w Gdańsku 9,8 tys., w Krakowie - 9,6 tys., w Poznaniu 8,7 tys., we Wrocławiu - 8,6 tys. zł.
Zdaniem analityków obecne czasy nie sprzyjają budowie tego typu obiektów. W trzecim kwartale co prawda liczba apartamentów na rynku się zwiększyła, ale udział rynkowy zmalał. "Wynika to z faktu, że liczba wprowadzanych na rynek apartamentów rosła w ostatnim czasie wolniej od całkowitej oferty nowych mieszkań. Sytuacja na rynku nieruchomości w dużej mierze zależy od ogólnej sytuacji gospodarczej" - uważa Jarosław Skoczeń, pełnomocnik zarządu Emmerson.
"Trzeba dodać, że firmy deweloperskie starają się dzisiaj być bardziej ostrożne. W pamięci mają jeszcze rok 2009, kiedy to sprzedaż mieszkań w naszym kraju wyraźnie spadła. Wówczas część przedstawicieli branży w wyniku nie do końca przemyślanych inwestycji znalazła się w tarapatach" - podkreśla Skoczeń.
W kilku skrajnych przypadkach doszło nawet do bankructw przedsiębiorstw. "Rynek na apartamenty w okresie boomu był w dużym stopniu napędzany oczekiwaniem dalszego wzrostu cen. Niemałą część nabywców stanowili w związku z tym inwestorzy spoza Polski, kuszeni przez niektórych miejscowych i zagranicznych doradców wysokimi zwrotami z inwestycji" - powiedział PAP Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy doradczej REAS.
Obecnie, rozpoczynając nowe projekty, deweloperzy skłaniają się raczej ku tym najbardziej pewnym. Skutkiem tego większość obecnie realizowanych inwestycji składa się z najbardziej popularnych dwu- oraz trzypokojowych mieszkań, w średnich cenach. W związku z tym w najbliższej przyszłości należy się spodziewać kontynuacji obecnej tendencji - powolnego przyrostu oferty lokali z wyższej półki cenowej. Większa liczba apartamentów trafi na rynek zapewne dopiero wtedy, gdy sytuacja gospodarcza trwale się poprawi, a Polacy będą bardziej skłonni do zakupów.
Zdaniem dr Pawła Grząbki, prezesa zarządu CEE Property Group, rynek apartamentów żyje własnym życiem - jest najmniej ze wszystkich segmentów rynku wrażliwy na wahania koniunktury czy kryzysy gospodarcze.
Popyt na apartamenty jest w miarę stały. Okres po 2008 roku nie zachęcał deweloperów do rozpoczynania nowych projektów, ponieważ sprzedawali oni jeszcze lokale z posiadanej puli, ale to nie znaczy, że po 2008 r. zniknął popyt na tego typu mieszkania. Obecny przyrost oferty to efekt wyczerpywania się zapasów apartamentów, a nie jakieś nadzwyczajne ożywienie popytu - powiedział PAP Paweł Grząbka.