Coraz ciekawiej robi się na rynku samochodów luksusowych w naszym kraju. Sprzedaż Mercedesa w sierpniu wystrzeliła aż o 54,5 proc. Takiego tempa nie ma żaden z importerów działających na polskim rynku, w tym bezpośredni rywale z segmentu premium – Volvo i BMW.
Coraz ciekawiej robi się na rynku samochodów luksusowych w naszym kraju. Sprzedaż Mercedesa w sierpniu wystrzeliła aż o 54,5 proc. Takiego tempa nie ma żaden z importerów działających na polskim rynku, w tym bezpośredni rywale z segmentu premium – Volvo i BMW.
Sprzedaż BMW wzrosła w sierpniu o 17,7 proc., a Volvo spadła o 7,7 proc. Marek Sworowski z Mercedes-Benz Polska mówi, że wyniki Mercedesa to efekt zakrojonej na szeroką skalę kampanii promocyjnej. Wystartowała ona na przełomie maja i czerwca wraz z wprowadzeniem wersji jubileuszowych na 125-lecie Mercedesa.
W ramach tej akcji klienci niemieckiej marki otrzymują w promocyjnej cenie dodatkowe pakiety wyposażenia, od skórzanych obić kierownicy po skomplikowane systemy parkowania.
W wakacje doszły do tego upusty cenowe na klasę C z silnikami Diesla, sięgające ponad 10 proc. Klasa C to najpopularniejsze na rynku modele niemieckiego producenta. Problem w tym, że gama silnikowa tego modelu startuje od pojemności powyżej 2 l. Oznacza to, że auta na starcie przegrywają z niższymi pojemnościami konkurentów z powodu wyższego podatku akcyzowego: stawka dla pojazdów z silnikiem o pojemności do 2 l wynosi w naszym kraju 3,1 proc., a dla silników ponad 2 l – 18,6 proc.
– Dzięki promocji cenowej zniwelowaliśmy tę różnicę – twierdzi Sworowski i zapowiada, że Mercedes nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym roku. – Rynek zakończy 2011 rok na minusie, a my pokażemy wynik dodatni – mówi.
Mercedesowi brakuje do Volvo, największego sprzedawcy na polskim rynku z segmentu premium, jeszcze 400 samochodów. Dogonienie rywala może nie być więc wcale takie proste, bo jak na segment premium to bardzo dużo.
Zwłaszcza że Volvo składa podobnie optymistyczne deklaracje jak Mercedes. Arkadiusz Nowiński, prezes Volvo Auto Polska, sugeruje, aby na podstawie sierpniowych wyników nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków. – Ten miesiąc jest dla nas słabszy w każdym roku, a to dlatego że nasze fabryki w nim nie pracują. Nie możemy dostarczyć klientom tylu samochodów, ile byśmy chcieli – mówi Nowiński.
Przypomina, że lepszym wynikom nie sprzyja również ogólna sytuacja na polskim rynku motoryzacyjnym. Choć segment premium ciągle jest na plusie, to sprzedaż nowych samochodów spada. Na szczęście dla drogich aut siłą tego rynku są firmy, a nie klienci indywidualni.
Według ekspertów z Instytutu Samar udział przedsiębiorstw w sprzedaży samochodów klasy premium wynosi aż 75,4 proc. W tym roku sprzedaż aut klasyfikowanych w tej grupie wzrosła o 3,2 proc., podczas gdy marek popularnych zmniejszyła się o ponad 6 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama