Na polskim rynku pojawił się kontrowersyjny film Josha Foxa „Kraj gazem płynący” (oryginalny tytuł „Gasland”). Wydano go na płytach DVD. Nominowany do Oscara dokument oskarża technologię wydobywania gazu łupkowego o wszelkie możliwe plagi.
Fox „staje się świadkiem zjawisk co najmniej dziwacznych i niepokojących: w wielu mieszkaniach wodę z kranu można podpalić, ludzie cierpią na przewlekłe choroby, zwierzętom wypada sierść, kałuże bulgoczą, a woda »pitna« wygląda jak z dna zanieczyszczonej rzeki” – czytamy w materiałach promocyjnych dystrybutora. Zwolennicy gazu łupkowego na argumentacji Foxa nie zostawili suchej nitki.
– To taki łupkowy „Pancernik Potiomkin” i wśród osób zajmujących się tym zagadnieniem wzbudza raczej zażenowanie. Obraz jest stworzony przez artystę bez wsparcia eksperckiego i tworzy ideologicznie zaangażowany, emocjonalny przekaz, bazujący na schematach teorii spiskowych. Jest w nim wiele elementów nie tyle nierzetelnych, co wręcz zmanipulowanych – mówił „Newsweekowi” geolog Paweł Poprawa. Większość pokazanych przez Foxa przypadków skażeń nie ma bowiem wiele wspólnego z eksploatacją łupków. Podstawowa metoda ich wydobycia to tzw. szczelinowanie, dokonywane na głębokości co najmniej 3,5 tys. m. Głębokość gwarantuje znacznie wyższy poziom bezpieczeństwa niż konwencjonalne kopalnie węgla czy odwierty ropy.
Mimo to propagandowa kampania przeciwko łupkom się nasila. Wiele podobnych do „Gaslandu” inicjatyw ramię w ramię z zielonymi sponsoruje Gazprom, który przespał pierwszą fazę rozwoju technologii wydobycia gazu z łupków i teraz – w obronie europejskich rynków zbytu – próbuje zablokować łupkowy boom, co w kilku krajach (m.in. we Francji) już się udało.
mwp