Elektroniczny system poboru opłat za przejazdy drogami krajowymi viaTOLL, który zastąpił winiety, wciąż nie funkcjonuje w 100 proc.
Elektroniczny system poboru opłat za przejazdy drogami krajowymi viaTOLL, który zastąpił winiety, wciąż nie funkcjonuje w 100 proc.
Jego uruchomienie opóźniło się o dwa dni, a szczelność nadal pozostaje poniżej 90 proc. Austriackiego wykonawcę systemu, firmę Kapsch, czekają z tego powodu finansowe konsekwencje: 1 mln zł kary za każdy dzień opóźnienia i ok. 2 mln zł dziennie rekompensaty z tytułu utraconych przychodów z e-myta. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zażądała już zapłaty 2 mln zł kar za opóźnienie.
– Pieniądze powinny wpłynąć na nasze konta jeszcze w tym tygodniu – mówi Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA.
Na rekompensaty trzeba będzie poczekać znacznie dłużej. Jak poinformowała „DGP” Urszula Nelken, szacowanie wysokości utraconych przychodów potrwa do września. – Chcemy precyzyjnie porównać ruch i wpływy w lipcu i sierpniu. Kwotę poznamy w pierwszych dniach września – tłumaczy Nelken.
Z ostrożnych szacunków wynika, że będą to co najmniej 4 mln zł. Tyle rząd stracił tylko przez dwa dni, kiedy system nie działał w ogóle. Wpływy nadal mogą być jednak niższe od założeń, bo Kapsch wciąż nie postawił wszystkich bramownic, które są potrzebne do obliczania wysokości opłat.
Kapsch zapewnia, że nie będzie się uchylać od zobowiązań. – Pozostajemy w stałym kontakcie z przedstawicielami GDDKiA – zapewnia Dorota Prochowicz, rzecznik prasowy projektu viaTOLL. – Kapsch niezmiennie deklaruje wolę ich wypełnienia, w tym niezwłocznej zapłaty kar i uregulowania strat Skarbu Państwa z tytułu utraconych przychodów po ich pełnym oszacowaniu – mówi Prochowicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama