Firmy transportowe nie chcą brać na siebie kosztów wprowadzonego od 1 lipca e-myta, więc kolejny raz podnoszą ceny. To odbije się na cenach przewożonych produktów.
Firmy transportowe nie chcą brać na siebie kosztów wprowadzonego od 1 lipca e-myta, więc kolejny raz podnoszą ceny. To odbije się na cenach przewożonych produktów.
Jak wyliczyli przedstawiciele firm przewozowych, koszty przewoźników z powodu wprowadzenia elektronicznego systemu poboru opłat zdążyły już wzrosnąć o niemal 4 proc. I, jak twierdzą, będą jeszcze większe, gdy z czasem przybędzie dróg objętych systemem viaTOLL. Na razie jest to niecałe 1,6 tys. km. Dodatkowo kierowcy skarżą się, że muszą oddzielnie opłacać przejazd koncesjonowanymi odcinkami autostrad.
Wcześniej w ramach systemu winietowego pobierana była jedna, zryczałtowana opłata w wysokości ok. 3 tys. zł rocznie od tira. – Teraz płacę nawet kilka razy więcej – złości się Artur Kamiński ze Stowarzyszenia Prywatnych Przewoźników Międzynarodowych. – Musimy podnosić ceny usług, a to z kolei przełoży się na ceny przewożonych przez nas towarów.
W podobnym tonie wypowiada się Jan Buczek ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. – W zeszłym roku na winiety wydaliśmy w sumie 800 mln zł. Gdy system viaTOLL zacznie działać w pełni, będzie to ok. 3,5 mld zł – mówi.
A drożej było już na miesiąc przed wprowadzeniem e-myta. Z najnowszych danych GUS wynika, że w czerwcu ceny usług transportowych wzrosły o 1,7 proc. w porównaniu do maja, a niektóre firmy transportowe podnosiły od stycznia, w ślad za drożejącym paliwem, ceny usług nawet o 30 proc. Po wejściu w życie systemu opłat drogowych będzie jeszcze drożej. Efekty będą najbardziej widoczne po upływie kwartału.
Potwierdzają to kontrahenci firm transportowych. Już odczuwają skutki podwyżek. – Kilka dni temu ściągaliśmy od producenta wodę mineralną, za którą musieliśmy zapłacić ok. 2 proc. więcej niż przed wprowadzeniem e-myta – mówi nam Wojciech Śliwa, właściciel sieci sklepów spożywczych Paleo. – Producenci nieraz informują nas o wzrostach cen z dnia na dzień. Jeszcze niedawno wzrosty tłumaczono cenami paliw, potem kursami walut. Teraz wytłumaczeniem jest e-myto – dodaje.
Zmiany odczuje cała branża spożywcza. – Ceny żywności pójdą w tym roku w górę średnio o 6 proc., przy czym około 1 pkt proc. tej podwyżki to udział rosnących kosztów transportu – szacuje Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Jego zdaniem o ile firmy transportowe faktycznie nie wezmą na siebie kosztów e-myta, szybko odbije się to na cenach produktów krótkoterminowych, transportowanych codziennie, takich jak pieczywo czy wyroby mleczne. W dalszej kolejności zdrożeją mąka, olej i cukier.
Eksperci nie kryją zaskoczenia szybkością, z jaką rynek zareagował na system e-myta. – Dziwne, że zmiany następują tak szybko, ale mamy w gospodarce czas niepokojów, a to jest wykorzystywane, by coś ugrać – mówi Robert Gwiazdowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. – Kontrahenci przerzucają koszty na siebie, ale na końcu jest konsument, który nie ma ich na kogo przerzucać, więc musi się godzić na podwyżki – dodaje.
Na razie część firm, zamiast przerzucać podatki, stara się od nich uciekać, omijając płatne odcinki. Ale wkrótce to się zmieni, gdy system viaTOLL powiększy się o kolejne drogi, które coraz trudniej będzie omijać. Wtedy podwyżki będą dla klientów jeszcze dotkliwsze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama