Buzek na konferencji prasowej w Warszawie podkreślił, że niedobrze by było, "gdybyśmy w czasie prezydencji podzielili się wewnętrznie i ta prezydencja nie byłaby naszą wspólną polską sprawą".
"Bo to jest także sprawa każdego obywatela, każdego mieszkańca kraju, który sprawuje prezydencję, by się dobrze zaprezentować. To ważne, czy potrafimy się na ten półroczny czas wyłączyć z wzajemnych walk politycznych, jeśli chodzi o wspólne budowanie Europy" - przekonywał.
"Zaczynałem od prezydencji szwedzkiej, potem była hiszpańska, belgijska, węgierska, a teraz polska. Za każdym razem, gdy pojawiałem się w pierwszym dniu prezydencji w danym kraju, tak jak dzisiaj jestem w Polsce, witali mnie przedstawiciele koalicji i opozycji i zapewniali, że sprawa prezydencji jest wspólną sprawą wszystkich sił politycznych" - powiedział Buzek.
Jak dodał, "to nie oznacza, że w czasie kampanii nie będzie wielkiej dyskusji i wyścigu politycznego". "Ale to powinno dotyczyć raczej spraw wewnętrznych, być może jakichś długofalowych planów odnośnie Polski w UE także, ale bieżące sprawy związane z prowadzeniem prezydencji powinny podlegać narodowej zgodzie" - ocenił.
Szef PE podkreślił, że w UE oczekiwania wobec polskiej prezydencji są duże, ponieważ "mamy dobrą markę, przeszliśmy przez kryzys suchą stopą". "Uważa się, że możemy tchnąć nowego ducha w unijne działania, a to jest dzisiaj Unii Europejskiej bardzo potrzebne" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że polska prezydencja zaczyna się w trudnym dla UE momencie. "Tym bardziej entuzjazm i taka dobra wiara, która płynie z Polski i jest wszystkim wiadoma, jest dzisiaj w Europie potrzebna" - ocenił. Jak zauważył, "wyniki badania opinii publicznej pokazują, że Polacy są dzisiaj najbardziej optymistycznym narodem europejskim".
"Warto tym optymizmem zarazić resztę Europy" - przekonywał. Jego zdaniem nie wolno dopuścić do tego, by kraje UE zamykały się przed sobą. "W pierwszej połowie XX w. zamykaliśmy się przed sobą, nie dopuszczaliśmy, żeby słowo takie jak solidarność było najważniejszym słowem w naszych relacjach, to doprowadziło do kataklizmu, więc musimy tego absolutnie unikać" - powiedział szef PE.
W jego opinii jest bardzo ważne, by w czasie przewodnictwa w Radzie UE Polska odpowiadała na "bieżące niespodzianki, które mogą się zdarzyć". Jak dodał, "to bywają czasami nieprzewidziane okoliczności, a czasami też zagrożenia, na które trzeba umieć sprawnie odpowiedzieć".
Zdaniem Buzka dla dobrej oceny prezydencji ważne jest też, by sprawdzić się organizacyjnie. "Przyjadą tu dziesiątki tysięcy gości z zagranicy, znaczące osoby, ale także zwykli turyści, którzy będą chcieli zobaczyć, jak Polska wygląda i musimy pokazać sprawność organizacyjną" - powiedział. Dodał, że to się również bardzo liczy i jest doceniane jak pomysły na Europę, które przedstawiła Polska.
Jak powiedział, pomysły i zadania, które Polska stawia podczas prezydencji, mają znaczenie m.in. dlatego, by Europa wyszła z kryzysu "dzięki spójnemu rynkowi czy budżetowi". "Albo pomysły na większe bezpieczeństwo (...), albo też otwieranie się Unii na zewnątrz - jest Chorwacja, Ukraina, kraje na północy Afryki" - wymieniał szef PE.
Buzek zaznaczył, że dla wizerunku prezydencji ważne jest też, by dobrze współpracować z instytucjami europejskimi. Podkreślił, że po wejściu w życie Traktatu z Lizbony prezydencja jest, z punktu widzenia PE, jeszcze ważniejsza.
"Rozmowa pomiędzy PE a prezydencją będzie bardzo ważna. Nasi ministrowie przez całe pół roku będą kierowali europejskimi ministrami; będziemy ustalali wspólnie, jak ma wyglądać europejskie prawo" - mówił. Jak zaznaczył, PE jest bardzo otwarty na współpracę z Radą UE. "Jestem przekonany, że będzie postęp w wielu sprawach" - oświadczył.
"Trzeba będzie uchwalić budżet na przyszły rok; (...) niezwykle ważne będzie negocjowanie rozwiązań dla energetyki; jest kwestia strefy Schengen, jak wzmocnić granice zewnętrzne, a jak spowodować, żeby wewnętrzne granice były naprawdę dla Europejczyków otwarte" - wymienił Buzek niektóre zadania stojące przed polską prezydencją.
Zaznaczył, że Polska ściśle współpracowała z prezydencją węgierską i dlatego polscy ministrowie w sposób płynny przejęli swoje obowiązki od kolegów z Budapesztu. "A więc trudne zadanie, wielkie oczekiwania, zapewne nie uda się wszystkich spełnić, ale jestem przekonany, że wiele z nich będzie można wykonać" - podsumował przewodniczący PE.