“Zaostrzenie globalnej polityki monetarnej jest konieczne dla powstrzymania inflacji oraz zminimalizowania ryzyka dla stabilności finansowej” – cytuje agencja Bloomberg roczny raport BIS opublikowany wczoraj w Bazylei, siedzibie banku w Szwajcarii.
Podczas gdy decydenci w Azji, Ameryce Łacińskiej a także w krajach naszego regionu już wkroczyli w fazę windowania stop procentowych, koszty kredytów w największych rozwiniętych gospodarkach pozostają wciąż na rekordowo niskim poziomie. Banki centralne w USA, Wielkiej Brytanii i Japonii sygnalizują natomiast zamiar zachowania jeszcze przez jakiś czas tego instrumentu stymulacyjnego. Praktycznie tylko Europejski Bank Centralny rozpoczął kurs stopniowego podnoszenia kosztów pożyczek wraz ze wzrostem inflacji.
„Globalna presja inflacyjna gwałtownie rośnie wraz ze wzrostem cen surowców i pojawianiem się ograniczeń dla globalnego odrodzenia” stwierdził BIS, który spełnia rolę banku centralnego wszystkich banków centralnych na świecie – "Groźba wzrostu inflacji wymaga wyższych stóp procentowych".
Bank Rozliczeń Międzynarodowych zauważa np., że stopa inflacji w Wielkiej Brytanii sięga 4,5 proc., czyli jest dwukrotnie wyższa od celu inflacyjnego Bank of England, dlatego „zastanawia jak długo ta polityka może się utrzymać”.
„Presja cenowa jest faktem. Jedną z lekcji, jaka powinniśmy wynieść z globalnego kryzysu finansowego sprowadza sie do tego, że nie można zbyt długo utrzymywać stóp procentowych na niskim poziomie. Nadszedł czas, aby tę lekcję zapamiętać” – mówi Carsten Brzeski, główny ekonomista ds. europejskich w ING Group w Brukseli.