Prywatyzacja Huty Stalowa Wola i przejęcie cywilnej części spółki przez chiński koncern LiuGong stanęły pod znakiem zapytania.
Według Zdzisława Gawlika, wiceministra w resorcie skarbu, Chińczycy nie podpiszą ostatecznej umowy 29 czerwca. Uzasadniają to fiaskiem rozmów ze związkowcami. Potwierdziły się tym samym nasze wcześniejsze doniesienia o poważnych kłopotach w domknięciu tego bardzo ważnego dla HSW kontraktu.
Przeszkodą w sfinalizowaniu transakcji wartej ok. 250 mln zł okazały się wygórowane żądania związkowców. Chodzi o gwarancję 5-letniego zatrudnienia dla załogi i 5-proc. wzrost płac. Chiński inwestor był skłonny przystać na 3-letnią gwarancję przy jednoczesnych 3-proc. podwyżkach. – Myślę, że to nie koniec rozmów z inwestorem. Dalsze negocjacje powinny w ciągu 2 – 3 tygodni doprowadzić do pozytywnego rozstrzygnięcia – mówi Krzysztof Trofiniak, prezes Huty Stalowa Wola. Jego zdaniem istnieje jeszcze pole do kompromisu między żądaniami związkowców a interesem chińskiego koncernu.
– Data podpisania umowy została przesunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość, ale nie zerwana. A to oznacza, że dalej jesteśmy w grze – dodaje Trofiniak.
Gdyby kolejne negocjacje nie powiodły się, Chińczycy nadal będą zdeterminowani, by uplasować inwestycje w naszym regionie. Ich plany mogą doprowadzić do budowy konkurencyjnego dla HSW zakładu specjalizującego się w montażu ciężkiego sprzętu budowlanego. Z kolei dla samej huty fiasko rozmów oznaczałoby włączenie zarówno części wojskowej, jak i cywilnej spółki do grupy Bumar.