Orlen, który kupił Mazeiku Nafta w 2006 roku i później przemianował je na Orlen Lietuva, wynajął japoński bank inwestycyjny Nomura Holdings, jako doradcę dla ustalenia przyszłych losów litewskiej rafinerii. Na rentowności firmy zaciążyło zamknięcie rosyjskiego rurociągu, dostarczającego surowiec do przerobu oraz brak dostęp do terminalu morskiego dla eksportu produktów rafinerii.
Pod koniec zeszłego roku Jacek Krawiec powiedział bez ogródek, że zakup Możejek był złą i nietrafioną inwestycją. Przypomniał wtedy, że spółkę kupiono za 2,8 mld dolarów i zainwestowano w nią dalsze 700 mln dolarów. Żeby zapewnić satysfakcjonującą stopę zwrotu z tej inwestycji, Możejki musiałyby zarabiać 1 mld zł rocznie, a obecnie nie ma takiej możliwości - tłumaczył szef Orlenu.
Orlen liczy na to, że decyzja w sprawie Możejek zapadnie w tym kwartale. Slawomir Jędrzejczak, wiceprezes ds. finansowych potwierdził zainteresowanie “kilku” oferentów. I Orlen albo sprzeda prawie 100 proc. udziałów spółki, albo utrzyma ją dalej w grupie.
Wśród prawdopodobnych nabywców najczęściej wymienia rosyjski koncern naftowy Łukoil, rosyjsko-brytyjskie joint venture TNK-BP, które obecnie jest całkowicie zdominowane przez Rosjan. Niewykluczona jest także oferta Rosnieftu, największej dzisiaj firmy naftowej w Rosji, która we własnych zakładach przerabia tylko 40 proc. ropy ze swoich złóż.