Towarowa giełda energii rozmawia z Pragą. To dobra wiadomość dla odbiorców, gorsza dla firm energetycznych.
Towarowa giełda energii rozmawia z Pragą. To dobra wiadomość dla odbiorców, gorsza dla firm energetycznych.
Ruszyły rozmowy w sprawie rozpoczęcia współpracy Towarowej Giełdy Energii z czeską giełdą energii OTE. Zgodę na rozpoczęcie negocjacji dały Polskie Sieci Elektroenergetyczne Operator, które zarządzają infrastrukturą wykorzystywaną do przesyłu prądu.
– Za nami już pierwsze doświadczenia w zakresie market coupling ze Szwecją. Wygląda na to, że mamy szansę zrobić następny krok, tym razem na południe – mówi „DGP” Grzegorz Onichimowski, prezes TGE.
Zdaniem naszego rozmówcy współpraca obu rynków energii mogłaby ruszyć jeszcze w tym roku. Jak mówi Grzegorz Onichimowski, polsko-czeski mechanizm połączonych giełd będzie się opierał na kablu o mocy 1000 MW, a to oznacza, że w ciągu roku może przepłynąć nim nawet 7 GWh energii. To blisko 5 proc. rocznego zużycia w Polsce. Identyczny mechanizm szwedzkiej Nord Pool Spot i TGE działa od grudnia 2010 r. i opiera się na kablu SwePol o mocy 600 MW. Onichimowski nie wyklucza uruchomienia identycznych połączeń z giełdami w Niemczech, Austrii i na Węgrzech. Spotkanie w tej sprawie odbyło się ostatnio w Budapeszcie.
Na czym polega market coupling? To połączenie mocy dostępnych na krajowych rynkach energii w jeden zintegrowany system i przepływy energii oparte na różnicach cen towaru na współpracujących giełdach. Oznacza, że członkowie TGE i OTE będą mogli korzystać ze zdolności przesyłowych połączenia polsko-czeskiego i będą mogli kupować energię tam, gdzie będzie ona tańsza. Jeśli cena będzie wyższa w Czechach, prąd popłynie z Polski na południe, jeśli drożej będzie w Polsce – w drugą stronę.
– Uruchomienie kolejnego połączenia market coupling wzmacnia polskie bezpieczeństwo energetyczne oraz uniezależnia naszych odbiorców od wciąż drożejącego krajowego prądu. To dobra wiadomość dla całej polskiej gospodarki – uważa Krzysztof Żmijewski, były szef Polskich Sieci Elektroenergetycznych Operator.
Komisja Europejska zakłada, że do 2015 r. rynki energii elektrycznej wszystkich krajów Unii mają być połączone poprzez market coupling i powstanie wspólny europejski rynek energii.
TGE zapewnia, że na połączeniu z Czechami skorzystają polscy producenci energii. Liberalizacja rynku i dobre połączenia głównie z rynkiem niemieckim powodują, że czeskie ceny są pochodną rynku europejskiego, zwłaszcza niemieckiego, a tam za prąd płaci się więcej niż w Polsce.
Paweł Puchalski, szef działu analiz w DM BZ WBK, uważa jednak, że długofalowe skutki połączenia polskiego rynku z czeskim, a pośrednio z zachodnimi mogą być dla naszych firm energetycznych negatywne. – Cena krajowego prądu wytwarzanego w coraz starszych elektrowniach już teraz jest mało konkurencyjna. Dodatkowo po wprowadzeniu opłat za emisję CO2 od 2013 r. kabel z Czechami będzie rozgrzany do czerwoności, ale prawdopodobnie głównie w jednym kierunku – wprowadzając energię do Polski – mówi Paweł Puchalski.
Według niego w krótkim terminie – do 2012 r. włącznie – polscy wytwórcy mogą odnosić korzyści ze sprzedaży elektryczności po wyższych europejskich cenach, zaś w dłuższej perspektywie skorzystają na tym odbiorcy, bo będą mieli możliwość zakupu przypuszczalnie tańszej energii z zagranicy. – Ale bilans zysków (do 2012 r.) i strat (od 2013 r.) jest niekorzystny dla wycen polskich producentów energii – mówi Puchalski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama