Rok 2011 powinien być dla polskiego eksportu równie dobry jak 2010. Eksperci zapowiadają, że może wzrosnąć nawet o 18 proc. Końmi pociągowymi nadal będą branże: rolniczo-spożywcza, motoryzacyjna i RTV.
Polskie firmy znakomicie wykorzystały ożywienie w gospodarce światowej. Ich eksport zwiększył się o 19,5 proc. i wyniósł w 2010 r. blisko 117,4 mld euro.

Niemcy najważniejsze

Ten rok może być również dobry. – Szacujemy, że eksport zwiększy się o 11 proc. – mówi Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH. Większą optymistką jest Małgorzata Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. Jej zdaniem eksport może się zwiększyć nawet o 17 – 18 proc. – W Niemczech rośnie produkcja i sprzedaż zagraniczna, a ponad 50 proc. polskiego eksportu do Niemiec to komponenty do produkcji w tym kraju – podkreśla Krzysztoszek.
Do naszego zachodniego sąsiada trafia, w zależności od miesiąca, 25 – 30 proc. całego naszego eksportu.
W polskim eksporcie dominują wyroby przemysłu motoryzacyjnego, rolno-spożywczego i branży RTV.
Liderem jest motoryzacja. W pierwszych 11 miesiącach ubiegłego roku ta branża sprzedała za granicą towary warte 15,2 mld euro, o 8,3 proc. więcej niż w 2009 roku. Przyjmując, że w grudniu eksport zwiększał się w takim tempie, to w całym roku wyniósł 16,7 mld euro.
To głównie zasługa zakładów produkujących części i akcesoria samochodowe. Ich eksport zwiększył się o jedną piątą i w listopadzie osiągnął wartość 5,3 mld euro. Firmy te skorzystały z rosnącej produkcji samochodów na Zachodzie, których są poddostawcami.
Nieco mniej, bo o 17,6 proc., wzrósł eksport silników wysokoprężnych – do 1,9 mld euro. Natomiast aż o 28 proc. skoczył w tym czasie eksport samochodów przeznaczonych do przewozu towarów. Od stycznia do listopada 2010 r. zagraniczni odbiorcy zapłacili za nie ponad miliard euro.
Zmniejszyła się za to sprzedaż samochodów osobowych (1,5 proc.) i wyniosła 6,3 mld euro. Po tym, jak zlikwidowano na Zachodzie premie za złomowanie starych aut, zmniejszył się popyt – wyjaśnia Bogusław Cieślar z Fiat Auto Poland. Mniejsza była też sprzedaż pojazdów specjalnych i autobusów (o 15,6 proc.), która wyniosła 633,5 mln euro.

Żywność ma się dobrze

Kolejną siłą pociągową eksportu jest przemysł rolno-spożywczy. Po 11 miesiącach ubiegłego roku sprzedaż żywności wyniosła ponad 12,1 mld euro i była większa niż przed rokiem o 14,5 proc. W całym roku mógł wynieść rekordowe 13,5 mld euro – wynika z szacunków „DGP”.
Zenon Puciaty, dyrektor handlowy Zakładów Mięsnych Łmeat-Łuków, potentata w branży mięsnej, jest zadowolony: ich eksport zwiększył się o 20 proc.
Pomogły mu zwiększone zakupy kontrahentów z Białorusi. – A pod koniec roku pojawiła się możliwość eksportu wołowiny do Rosji, Turcji i wielu krajów muzułmańskich – twierdzi Puciaty. Z dobrej koniunktury rad jest też Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. – Ubiegły rok był bardzo dobry, a początek tego roku też jest świetny – podkreśla.
Ten optymizm studzi Andrzej Kalicki, szef Zespołu Monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych (FAMMU).
Ostrzega: podwyżki cen surowców rolnych, rosnąca inflacja przy wzmacnianiu się złotego nie wróżą najlepiej. – Trudno oczekiwać w całym roku znaczącego wzrostu eksportu rolno-spożywczego – akcentuje Kalicki.

Telewizory made in Poland

Natomiast nic nie powinno zagrozić pozycji polskich telewizorów. Po 11 miesiącach 2010 r. ich sprzedaż za granicę wyniosła 5,1 mld euro i była większa niż w 2009 r. o 17,5 proc. W całym roku mogła wynieść ok. 5,6 mld euro.
– Ponad 90 proc. naszej produkcji poszło na eksport, który ostatnio wzrastał w skali roku o 10 proc. – potwierdza Daniel Kortlan, dyrektor LG Electronics Mława, która to fabryka wyprodukowała w ubiegłym roku 6,5 mln odbiorników. I ma nadzieję, że koniunktura w 2011 r. nie będzie kapryśna.