Firmy ubezpieczeniowe w obawie przed wiosennymi roztopami łagodzą procedury wypłaty odszkodowań. Towarzystwa ubezpieczeniowe skarżą się, że sroga zima kosztuje je coraz więcej.
– W styczniu mieliśmy o 100 proc. więcej szkód niż rok temu – mówi Franz Fuchs, prezes Compensy. Luty wygląda jeszcze gorzej.
– Już od kilkunastu dni obserwujemy ponaddwukrotny wzrost zgłaszanych szkód majątkowych – mówi Marek Baran, rzecznik Allianz. Ale branża obawia się, że koniec zimy i odwilż przyniosą jeszcze większy wzrost liczby i wartości wypłat.
– Szkody spowodowane przez odwilż będą polegać na zalaniach, podtopieniach i powodziach i dotyczyć mieszkań, domów, budynków gospodarskich. Nie przewidujemy za to znaczącego wzrostu liczby szkód komunikacyjnych – mówi Jarosław Matusiewicz z Uniqa.
Już teraz wszystkie firmy przygotowują się do tego, że w trakcie roztopów klienci będą częściej zgłaszać szkody, zwiększając np. liczbę operatorów w call center czy przygotowując likwidatorów do konieczności wyjazdów na tereny, gdzie odwilż wyrządzi najwięcej szkód.
– Możemy obsłużyć do 7 tys. szkód tygodniowo. Jeśli będzie ich więcej, zaczniemy korzystać z firm zewnętrznych i rozszerzać zakres szybkich ścieżek likwidacji szkód przez podnoszenie limitów wypłat – mówi Jakub Świniarski, dyrektor Departamentu Likwidacji w Warcie.
Firma nie chce informować, przy jakich kwotach można liczyć na szybką wypłatę odszkodowań. Argumentuje, że wiele zależy od sytuacji klienta.
– Likwidatorzy już dostali prawo do jednoosobowych akceptacji wyższych wypłat niż standardowo – mówi Marek Baran, rzecznik Allianz.
On też unika podania limitów, bojąc się, że na powodziowym zamieszaniu mogą zechcieć skorzystać osoby wyłudzające odszkodowania.
– W naszym przypadku szybka ścieżka likwidacji szkód wynikających z zalań czy powodzi będzie dotyczyła szkód o wartości około 4 tys. zł – mówi Agnieszka Włodarska-Poloczek z Generali.
PZU już teraz zdecydowało, że szkody do 5 tys. zł będą likwidowane w systemie uproszczonym, czyli bez udziału rzeczoznawcy. Ale limit może wzrosnąć, bo przy letnich powodziach w regionach najbardziej dotkniętych żywiołem wynosił on 10 tys. zł. Firma przygotowuje też ruchome biuro likwidacji szkód.
– W lecie pracownicy takiego mobilnego biura przyjmowali nawet 280 klientów dziennie – mówi Magdalena Olborska z PZU.
4–5 tys. zł przy szkodach o takiej wartości decyzje o wypłatach będą podejmowane od ręki

Zobacz pełną treść: Firmy ubezpieczeniowe nie wypłacą polis niedbałym właścicielom