Pierwszy raz od wielu lat banki spółdzielcze mają wyższą rentowność niż komercyjne.
W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku łączny zysk banków spółdzielczych wyniósł 482 mln zł – wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego. Jest on gorszy o 8 proc. w porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku, ale w mniejszym stopniu niż w bankach komercyjnych. Tam zyski są niemal o połowę mniejsze niż przed rokiem. Według nadzoru wśród 20 banków, które w okresie styczeń–wrzesień zanotowały stratę, jest dziewięć komercyjnych i 11 spółdzielczych. Ale wśród tych pierwszych na minusie był niemal co trzeci, gdy wśród BS – jeden na 50.
A to właśnie spółdzielcy byli powszechnie uważani za słabe ogniwo sektora, m.in. ze względu na większą podatność na obniżki stóp procentowych. Przez długi czas ryzyko pogorszenia wyników w związku z cięciem stóp zamykało dyskusję na ten temat w gronie Rady Polityki Pieniężnej. Sytuacja zmieniła się dopiero po wybuchu pandemii. Okazuje się, że BS znoszą nową sytuację lepiej niż komercyjne, przynajmniej jeśli spojrzeć na osiągane zyski. Zróżnicowanie po części wynika z tego, że banki spółdzielcze to niewielkie instytucje, które w przeszłości nie uczestniczyły w ostrej walce konkurencyjnej i dziś unikają związanych z tym problemów, a po części ze stosowania innych zasad rachunkowości.
DGP
Biorąc pod uwagę najważniejsze elementy dochodów banków, BS nie prezentują się lepiej niż komercyjne. W tych ostatnich przychody z odsetek – od kredytów czy papierów dłużnych – były w pierwszych trzech kwartałach o 12 proc. mniejsze niż rok wcześniej. Banki spółdzielcze odnotowały spadek o 19 proc. Ich portfele kredytowe okazały się więc bardziej wrażliwe na cięcie stóp procentowych. W niewielkiej części udało się to skompensować oprocentowaniem depozytów. Koszty odsetkowe w komercji spadły o 36 proc., a w bankach spółdzielczych – o 39 proc.
Przeciętne oprocentowanie depozytów u spółdzielców jest zwykle niższe niż w bankach działających w formie spółek akcyjnych. W tych ostatnich średnią podnoszą promocje stosowane w celu zdobycia nowych lub utrzymania starych klientów. W BS za to wyższa jest lojalność klientów. Znaczna część z nich to udziałowcy banków, w których trzymają pieniądze. Możliwości dalszej obniżki oprocentowania są już jednak nieduże. Z danych UKNF wynika, że przeciętny koszt pozyskania środków klientów w bankach spółdzielczych we wrześniu wynosił 0,13 proc. wobec 0,22 proc. w bankach komercyjnych. Rok wcześniej w BS było to 0,76 proc. wobec 0,94 proc. w bankach spółkach.
Banki spółdzielcze nie radzą sobie tak jak komercyjne ze zwiększaniem dochodów z prowizji (BS notują pod tym względem spadek) ani z ograniczaniem kosztów działania (tu z kolei BS mają wzrost, co pogarsza finalny wynik). Znacznie lepiej wypadają jednak w dwóch innych konkurencjach, które w głównej mierze przykładają się do tegorocznego spadku zyskowności całego sektora. Pierwsza z nich to rezerwy. Banki komercyjne przeznaczyły już kilka miliardów złotych na roszczenia klientów, którzy chcą podważyć umowy dotyczące walutowych kredytów hipotecznych. Banki spółdzielcze w tym segmencie rynku w ogóle nie uczestniczyły, więc nie mają powodów do robienia tego typu odpisów.
Druga to odpisy na ryzyko kredytowe. W bankach spółkach w pierwszych trzech kwartałach wyniosły one 9 mld zł i były o niemal jedną trzecią większe niż rok wcześniej. Za to w spółdzielniach spadły prawie o połowę i wyniosły 238 mln zł. Struktura portfela w obu rodzajach instytucji może się nieco różnić. Większe znaczenie ma jednak to, że banki komercyjne, które obowiązują międzynarodowe standardy sprawozdawczości, muszą robić odpisy wyprzedzająco – nie tylko wtedy, gdy klient ma opóźnienie w spłacie, ale już wtedy, gdy pogarsza się otoczenie gospodarcze. BS stosują mniej restrykcyjne krajowe standardy. Na ich korzyść przemawia jeszcze jeden element: podatek bankowy płaci się po przekroczeniu poziomu 4 mld zł aktywów. Dotyczy to niemal wszystkich banków komercyjnych i żadnego spółdzielczego.