Eksperci kancelarii Mikulewicz Ostaszewski zwracają uwagę na projekt ustawy dot. zapobiegania, przeciwdziałania i zwalczania koronowirusa, jaki powstał 30 kwietnia br. Przewiduje on zawieszenie biegu terminu wniosku o upadłość przedsiębiorców mających problemy z powodu koronawirusa. Może to uratować firmy, które przechodzą przejściowe kłopoty z wypłacalnością.

Przedstawiciele kancelarii wskazują, że przepisy projektu ustawy z dnia 30 kwietnia 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 wprowadza istotne dla przedsiębiorców zmiany w ustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz. U. poz. 374, 567, 568 i 695). Wnosi bowiem do katalogu zamkniętego spraw pilnych, wymienionych enumeratywnie nowy art. 17a, czyli sprawy o ogłoszenie upadłości oraz prowadzone po ogłoszeniu upadłości.

Eksperci zwracają uwagę, że do wybuchu pandemii przepisy Ustawy prawo upadłościowe, stanowiły, że dłużnik jest niewypłacalny, jeżeli stracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Miał on również w obowiązku nie później niż w terminie 30 dni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do ogłoszenia upadłości, zgłosić wniosek o ogłoszenie upadłości do sądu. Zgodnie z prawem upadłościowym domniemywało się wtedy, że dłużnik utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, jeżeli opóźnienie w wykonaniu zobowiązań pieniężnych przekracza 3 miesiące. Propozycja zmian ustawodawcy dotycząca przedsiębiorców dotkniętych negatywnymi skutkami koronawirusa sprawia jednak, że bieg terminu 30 dniowego na złożenie przez dłużnika wniosku o upadłość ulega zawieszeniu.

Należy jednak pamiętać, iż przedmiotowe zawieszenie dotyczy wyłącznie przedsiębiorców, których podstawa do złożenia wniosku o upadłość powstała w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu.

COVID-19, a stan niewypłacalności powstał z powodu COVID-19. Przedstawiciele kancelarii Mikulewicz Ostaszewski podkreślają, że tylko spełnienie dwóch powyższych przesłanek łącznie będzie skutkować możliwością wstrzymania terminu na złożenie wniosku o upadłość przez przedsiębiorcę. Jednocześnie podkreślają, że dłużnicy, którzy byli niewypłacalni jeszcze przed ogłoszeniem okresu obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19, nie powinien czekać ze składaniem wniosku o upadłość w ustawowym 30 dniowym terminie.

Zmiany w ustawie zaproponowane przez Ustawodawcę są krokiem w dobrym kierunku. Przypominają rozwiązania, jakie zastosowano już w Niemczech. Przedsiębiorca mający problemy z płynnością finansową z powodu koronawirusa nie będzie musiał składać wniosku o upadłość w sytuacji, kiedy wystąpią przesłanki pozwalające przypuszczać, że jego kłopoty są przejściowe. Sprawnie przeprowadzona restrukturyzacja powinna uchronić przedsiębiorstwo od upadłości. Należy jednak pamiętać, że termin 30 dni biegnie na nowo po ustaniu stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19. Zawieszenie terminu nie chroni też dłużnika przed wykonaniem przez wierzyciela jego prawa do złożenia ewentualnego wniosku o upadłość, jeżeli wykaże on, iż zadłużony przedsiębiorca popadł w stan niewypłacalności – zwraca uwagę doradca restrukturyzacyjny, Marcin Ostaszewski, partner w kancelarii Mikulewicz Ostaszewski.

Źródło: Kancelaria Mikulewicz Ostaszewski Kancelaria adwokacka