Europosłowie chcą, żeby Komisja Europejska przedstawiła do połowy czerwca plan awaryjny dotyczący wieloletniego budżetu UE, który miałby chronić odbiorców środków unijnych przed potencjalnym fiaskiem negocjacji ws. nowej siedmiolatki.

Rozwiązanie, którym zajmowali się w środę deputowani PE, miałoby zapewnić ciągłość finansowania z budżetu UE po 31 grudnia tego roku. Po tej dacie wygasają obecne siedmioletnie ramy finansowe.

Plan miałby zostać uruchomiony w wypadku, gdy państwa członkowskie nie będą w stanie uzgodnić nowego wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Na razie negocjacje zostały przerwane przez pandemię, a Komisja Europejska przygotowuje nowy projekt, który ma uwzględniać obecny kryzys.

"Obecna sytuacja wymaga nadzwyczajnych rozwiązań. Obawiamy się, że nowe wieloletnie ramy finansowe Unii nie będą gotowe na czas z powodu narastających poważnych opóźnień. Dlatego wzywamy Komisję Europejską do zaproponowania planu awaryjnego. W czasach kryzysu i niestabilności beneficjenci budżetu UE powinni mieć jasną wizję przyszłego roku. Szukamy wszelkich możliwych rozwiązań zapewniających stabilność budżetu UE" - oświadczył cytowany w komunikacie główny negocjator wieloletniego budżetu UE w PE, europoseł PO Jan Olbrycht.

Parlament Europejski domaga się najwyższych ze wszystkich instytucji UE wydatków - budżetu na lata 2021-2027 odpowiadającego 1,3 proc. połączonego Dochodu Narodowego Brutto (DNB) państw członkowskich. Jego stanowisko zostało jednak zignorowane w negocjacjach, które są zdominowane przez unijne stolice.

Teraz eurodeputowani wytykają Radzie Europejskiej, że ta kilkakrotnie przedłużyła już termin osiągnięcia porozumienia politycznego, co zmniejszyło de facto możliwość zapewnienia płynnego przejścia z obecnych na przyszłe ramy finansowe.

KE wielokrotnie ostrzegała, że przy braku porozumienia finansowanie niektórych programów unijnych, jak Erasmus+, Horyzont 2020 czy Europejski Instrument Sąsiedztwa, od stycznia 2021 r. stanie się niemożliwe. Nie będzie też możliwości realizowania nowych projektów w ramach polityki spójności.

"Wybuch pandemii koronawirusa unaocznił, jak dużą wartość ma unijne wsparcie finansowe. Korzystają z niego chociażby mieszkańcy biedniejszych regionów, miasta, mali i średni przedsiębiorcy, rolnicy, media, studenci, naukowcy czy służba zdrowia. Nie zapomnijmy, że od początku walki z koronawirusem Polsce dano możliwość wykorzystania ponad 13 mld euro z funduszy europejskich na walkę ze skutkami pandemii. Chcemy planu awaryjnego po to, żeby nie powstało ryzyko przerwania wsparcia płynącego z UE" - podkreślił Olbrycht.

Przygotowane przez niego oraz wiceprzewodniczącą komisji budżetowej, portugalską eurodeputowaną Socjalistów i Demokratów Margaridę Marques sprawozdanie przeszło bez żadnych poprawek przez komisję. Europosłowie chcieliby przedłużyć o rok lub dwa obecnie działające programy i skupić je na redukowaniu skutków gospodarczych pandemii. Aby tak się stało, z inicjatywą musiałaby wyjść jednak KE, która na razie nie ma takich planów.

Wyniki głosowania europosłów, które zostało przeprowadzone w środę podczas sesji plenarnej, mają być ogłoszone wieczorem. Opóźnienie wiąże się z tym, że większość eurodeputowanych bierze udział w posiedzeniu zdalnie.