Jeśli z powodu pandemii nie da się uzyskać zaświadczenia z urzędu, to firma może zastąpić je oświadczeniem własnym – wynika z opinii Urzędu Zamówień Publicznych.
Jeśli z powodu pandemii nie da się uzyskać zaświadczenia z urzędu, to firma może zastąpić je oświadczeniem własnym – wynika z opinii Urzędu Zamówień Publicznych.
/>
Zgodnie z opinią UZP zarówno zagraniczne, jak i polskie firmy w przypadku obiektywnych przeszkód w uzyskaniu urzędowych zaświadczeń mogą je zastąpić własnymi oświadczeniami, w których potwierdzą, że spełniają warunki udziału w przetargu i nie podlegają wykluczeniu. Chodzi zwłaszcza o dokumenty potwierdzające niekaralność władz spółek za niektóre przestępstwa, zaświadczenia o braku zaległości podatkowych i składek na ubezpieczenia społeczne lub zdrowotne.
Opinię przygotowano na wniosek Stowarzyszenia Prawa Zamówień Publicznych (SPZP).
– Nasi członkowie otrzymywali sygnały, że wykonawcy, zwłaszcza zagraniczni, nie mogą uzyskiwać zaświadczeń w swych krajach, gdyż uprawnione do ich wydawania organy po prostu przestały pracować w związku z epidemią. Niestety zdarzały się sytuacje, że brak tych dokumentów skutkował wykluczeniem z przetargu – mówi Jan Roliński, adwokat w kancelarii WKB Wierciński Kwieciński Baehr i członek zarządu SPZP.
– Opinia UZP daje możliwość uratowania wiele przetargów i to bez konieczności zmiany przepisów – dodaje.
O problemach przedsiębiorców ze zgromadzeniem wymaganych dokumentów pisaliśmy we wczorajszym wydaniu DGP.
Podstawą do wydania opinii są przepisy rozporządzenia ministra rozwoju w sprawie rodzajów dokumentów, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy w postępowaniu o udzielenie zamówienia (Dz.U. z 2016 r. poz. 1126 ze zm.; patrz: grafika). Pozwalają one zastępować własnymi oświadczeniami dokumenty, których w danym kraju nie wydaje się. Ma to niwelować pewne różnice w prawodawstwie poszczególnych państw członkowskich. Chodzi o sytuacje, gdy dane dokumenty po prostu nie są wydawane przez urzędy krajowe. SPZP spytało, czy przepisów tych nie można jednak interpretować szerzej i skorzystać z nich w czasie pandemii, kiedy czasowo pewne zaświadczenia nie są wydawane, np. z powodu zamknięcia urzędów. UZP w swej opinii potwierdziło taką możliwość.
„Jest powszechnie wiadome, że pandemia COVID-19 spowodowała pełne lub częściowe zamknięcie albo poważne ograniczenie działania instytucji państwowych i urzędów nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach. Na skutek powyższego, uzyskanie zarówno przez wykonawców krajowych, jak i zagranicznych, dokumentów (…) może okazać się niemożliwe. W danym stanie faktycznym, z powodu ww. ograniczenia lub nawet zaprzestania działania właściwych instytucji i urzędów, może zatem zmaterializować się przesłanka niewydawania dokumentów, o której mowa w par. 7 ust. 3 rozporządzenia ws. dokumentów” – napisał w swej opinii.
Choć wskazany przepis jest adresowany do wykonawców zagranicznych, to według UZP w czasie epidemii mogą się na niego powołać również przedsiębiorcy polscy, którzy nie mogą uzyskać wymaganych zaświadczeń. Wynika to z naczelnej zasady udzielania zamówień publicznych – równego traktowania wykonawców. Jeśli więc jakiś polski urząd z powodów związanych z COVID-19 nie wydaje wymaganych zaświadczeń, to krajowy przedsiębiorca również może je zastąpić własnym oświadczeniem.
Autorzy opinii podkreślają, że możliwość zastąpienia zaświadczeń oświadczeniami własnymi jest dopuszczalna tylko wówczas, gdy „zaistniałe w związku z pandemią COVID-19 okoliczności skutkują obiektywnie brakiem możliwości uzyskania wymaganego dokumentu”.
– Wykonawcy powinni udowodnić zamawiającemu, że z przyczyn obiektywnych nie mogą uzyskać stosownych zaświadczeń. Mogą to zrobić choćby przedstawiając informacje ze stron internetowych urzędów, wyciągi z lokalnego ustawodawstwa czy nawet informacje prasowe. Zamawiający powinni zaś za fakt notoryjny uznawać, że z powodów pandemii biznes działa w warunkach istotnych ograniczeń – wyjaśnia Jan Roliński.
W praktyce oznacza to, że trudno będzie skorzystać z opisanej możliwości przedsiębiorcom, którzy nie płacą składek na ZUS i ubiegają się o zwolnienie z tego obowiązku, na zasadach zagwarantowanych przez tarczę antykryzysową. Do czasu rozpoznania ich wniosku formalnie mają jednak zaległości, a to oznacza, że powinni być wykluczeni z przetargu.
Tu pomóc ma ustawa o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19, nad której projektem wciąż nie zakończono prac w rządzie (początkowo Sejm miał się zająć nim wczoraj, ostatecznie jednak punkt ten zniknął z porządku obrad). Przewidziano w niej przepis uznający, że firmy, które zatrudniają mniej niż 10 osób i złożyły wniosek o zwolnienie ze składek, są traktowane tak, jakby nie miały zaległości. Innymi słowy – już samo złożenie wniosku oznaczałoby, że spełniają warunek dotyczący braku zaległości w opłacaniu składek na ZUS. Jeśli ustawa ta zostanie uchwalona, wystarczy, że przedsiębiorca udowodni złożenie wniosku, by nie było podstaw do wykluczenia go z przetargu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama