Żeby zrealizować swój strategiczny cel na krajowym rynku, Poczta Polska musi pokonać konkurentów z Francji i Niemiec.
Do 2024 r. Poczta Polska chce zostać liderem krajowego rynku KEP – przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych. Oznacza to zmianę struktury przychodów. Z 7 mld zł obrotów operatora w ub.r. 65 proc. wygenerowały listy, a 18 proc. KEP. Za pięć lat proporcje mają wynieść 53 proc. i 24 proc., a ogólna suma 7,4 mld zł.
Oznacza to także wyprzedzenie największych poczt europejskich – bo to ich firmy kurierskie są dzisiaj numerem jeden i dwa na polskim rynku KEP.
W sumie operatorzy pocztowi z innych krajów kontrolują u nas ponad połowę obrotów KEP. Należące do francuskiej La Poste DPD prowadzi zarówno pod względem wolumenu (liczby obsługiwanych przesyłek), jak i wartości przychodów – w 2018 r. miało 25 proc. udziału w rynku. Pocztę Polską wyprzedza też DHL (Deutsche Post) z ok. 20-proc. udziałem. Krajowy operator dzieli trzecie miejsce z amerykańskim UPC – obie firmy kontrolują po ok. 15 proc. rynku paczek i przesyłek kurierskich – a za nimi plasują się m.in. InPost i GLS (Royal Mail).
/>
Poczta Polska podkreśla, że z firmami kurierskimi należącymi do innych poczt konkuruje na takich samych zasadach jak z każdym. – W przypadku części dużych, sieciowych zagranicznych klientów decyzje o wyborze partnera logistycznego podejmowane są np. dla całego rynku europejskiego lub całego regionu, zwykle poza Polską. W takich przypadkach, będąc jedynie graczem krajowym, nie możemy być uwzględnieni – przyznaje rzeczniczka spółki Justyna Siwek. – Nie zmienia to jednak faktu, że w zdecydowanej większości przypadków po prostu rywalizujemy naszą ofertą – dodaje.
W tę rywalizację polski operator do 2024 r. zainwestuje 1,9 mld zł – powstaną m.in. nowe sortownie przesyłek i przybędzie maszyn paczkowych. Konkuruje bowiem z graczami o znacznie większym potencjale. W 2018 r. przychody poczty niemieckiej sięgnęły niemal 18,2 mld euro, a francuskiej przekroczyły 11,1 mld euro – podczas gdy Poczta Polska wygenerowała 1,5 mld euro. Obaj rywale mają też mocną pozycję na swoich rodzimych rynkach KEP – kontrolując po 45 proc. obrotów.
Europa Zachodnia o kilka lat wyprzedziła polskiego operatora w zabiegach o przesyłki e-commerce – także dlatego, że w Polsce zakupy internetowe wciąż nie mogą się równać ze skalą tego rynku na Zachodzie. Notują jednak dynamiczny wzrost. Na początku obecnej dekady polski rynek obsługiwał 175–190 mln paczek rocznie, przesyłek kurierskich i ekspresowych, rosnąc w tempie 7–8 proc. W 2018 r. operatorzy KEP obsłużyli już ponad 476 mln paczek, a wartość rynku wyniosła 6,95 mld zł (wzrost o 60 proc. w stosunku do 2014 r.). Poczta Polska prognozuje, że w 2023 r. będzie prawie 850 mln paczek, czyli ponad dwa razy więcej niż w 2017 r. W 2023 r. wartość rynku KEP sięgnie 12 mld zł, a średni roczny wzrost do tego czasu będzie wynosił 11 proc.
– Gracz o silnej pozycji w Polsce ma naturalny potencjał, by być liderem w regionie. Ekspansji sprzyja również geograficzne położenie Polski, będącej logistyczną bramą do Europy dla partnerów azjatyckich – uważa Justyna Siwek. Dziś poczty europejskie można podzielić na trzy grupy. Najwięksi gracze – poczta niemiecka, brytyjska i francuska – operują na całym kontynencie z solidną bazą krajową i wsparciem swoich państw na początku transformacji i przestawienia się na usługi KEP. Poczta Polska jest w drugiej, średniej grupie – i chce brać przykład z przodujących w niej poczt belgijskiej i niderlandzkiej, które mimo braku takiego zaplecza krajowego, jak Deutsche Post i La Poste, wykazują dużą aktywność w obszarze przesyłek e-commerce. Są jeszcze najmniejsi gracze, głównie z niewielkich krajów.
Szansą dla polskiego operatora byłaby współpraca z Amazonem. O wejściu tej platformy zakupów internetowych do Polski mówi się od lat. W lutym „Gazeta Wyborcza” podała, że serwis giganta e-commerce pojawi się u nas prawdopodobnie jeszcze w tym roku – i że firma rozmawia z Pocztą Polską o dostarczaniu przesyłek.
Poczta tego nie komentuje. – Każdy kolejny e-sklep to jeszcze większy wybór dla naszych klientów i jeszcze więcej pracy dla wszystkich firm z branży KEP – stwierdza jedynie Justyna Siwek.