Ale i tak coraz większa grupa przedsiębiorców ma problem z kontrahentami niepłacącymi na czas.
/>
Gospodarka zwalnia. GUS w ubiegłym tygodniu podał, że wzrost PKB wyniósł w III kwartale 3,9 proc. Kwartał wcześniej było to 4,6 proc.
Pogorszenie koniunktury ekonomiści wieszczyli od kilku miesięcy. Bo mocne hamowanie zaliczają gospodarki Unii Europejskiej, w tym niemiecka. Analitycy Banku Millennium zwracają jednak uwagę, że wynik w III kwartale był nieco słabszy od oczekiwań, bo spodziewano się 4,1-proc. wzrostu PKB. „Dane te potwierdzają scenariusz stopniowego hamowania wzrostu gospodarczego w Polsce, choć w nieco silniejszej skali, niż spodziewaliśmy się jeszcze kilka miesięcy temu” – napisali w komentarzu do ostatnich danych.
W ocenie ekspertów przyczyną wyniku gorszego od prognoz są inwestycje, zwłaszcza sektora prywatnego. Przedsiębiorcy mogą ograniczać wydatki, zakładając, że spowolnienie nadszarpnie ich budżety, zwłaszcza przychody ze sprzedaży. W najnowszym badaniu „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”, przeprowadzonym przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych i Krajowy Rejestr Długów widać pierwsze tego sygnały.
Z zebranych danych wynika, że firmy w obliczu nadciągającego spowolnienia w gospodarce zaczęły się bardziej przykładać do ściągania należności. Wyraźnie zwiększyła się grupa przedsiębiorstw (z 25,8 proc. do 34,5 proc.), gdzie niezapłacone faktury stanowią mniej niż 10 proc. portfela przy jednoczesnym spadku odsetka tych, dla których opóźnione płatności wynoszą połowę i więcej wszystkich należności. To dobry objaw, bo – jak tłumaczą autorzy raportu – im mniej opóźnionych faktur, tym mniejsze ryzyko zatorów płatniczych, co jest szczególnie ważne w branżach, w których firmy konkurują wysokością marż. Jak np. w budownictwie. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że przy balansowaniu na granicy rentowności zator może pozbawić ich płynności finansowej. Co jest szczególnie istotne, gdy w gospodarce spada popyt.
Nie tylko zmniejszył się odsetek zaległości, skrócił się także termin oczekiwania na zapłatę. W III kwartale przeterminowanie wynosiło średnio 3 miesiące i 25 dni, kwartał wcześniej były to 4 miesiące i 6 dni.
Zwiększona dyscyplina ma jednak swoją cenę. Wydatki na radzenie sobie ze skutkami i na przeciwdziałanie opóźnieniom w płatnościach klientów wzrosły i obecnie stanowią przeciętnie 6,3 proc. kosztów. Przy czym grupa firm, w których koszty te są szczególnie duże – wynoszą co najmniej 30 proc. wszystkich wydatków na bieżącą działalność – zwiększyła się z 1,9 proc. do 3,6 proc.
Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów, zwraca uwagę, że choć skala zaległości w poszczególnych firmach jest nieco mniejsza, to jednak przedsiębiorców, u których problem występuje, jest więcej niż kwartał wcześniej. Według raportu udział deklarujących występowanie oraz jednoczesny wzrost skali problemów z terminowym egzekwowaniem należności wzrósł z 21,5 proc. do 23,9 proc. – Najnowsze badanie wskazuje, że wzrósł odsetek firm, które deklarują, że taki problem u nich występuje i że więcej z nich spodziewa się również pogorszenia spływu należności w kolejnym kwartale – tłumaczy Łącki.
Rzeczywiście, przedsiębiorcy widzą przyszłość w szarych barwach. Pogorszyły się prognozy terminowego regulowania należności przez ich klientów. Ponad jedna trzecia badanych uważa, że problem z nieterminowym spływem należności wystąpi w większej skali niż do tej pory. W poprzedniej edycji badania było to 27,5 proc. Zwiększa się też różnica między liczbą firm spodziewających się poprawy moralności płatniczej i tymi, którzy spodziewają pogorszenia – na korzyść tych drugich. „Już po raz kolejny saldo przyjmuje wartość ujemną, tym razem: -14,8 pkt proc., co jest bardzo istotnym pogorszeniem w porównaniu do sytuacji z początku roku. W styczniu 2019 r. opisywane saldo było równe 10,5 pkt proc.” – piszą autorzy raportu.