Facebook i Instagram wprowadzają zakaz reklamy elektronicznych papierosów. Te portale społecznościowe przygotowały nową politykę dotyczącą sprzedaży i reklamy alkoholu oraz wyrobów tytoniowych, w tym e-papierosów. Nowe zasady wchodzą dziś w życie. Posty, profile i grupy postępujące wbrew nowym regułom będą usuwane – zapowiadają serwisy.
Grupy dla fanów e-papierosów, profile firm sprzedających wyroby tytoniowe, zachęcanie do sięgania po używki – to wszystko może zostać zlikwidowane. Decyzja internetowych gigantów zbiegła się w czasie z burzą medialną w USA. Mówi się tam, że za „epidemię e-papierosów” wśród młodzieży odpowiedzialne są właśnie portale społecznościowe.
I choć Facebook tego oficjalnie nie przyznaje (rzeczniczka Facebooka przekonywała w mediach, że prace dotyczące zmiany polityki zostały podjęte dużo wcześniej), eksperci są zgodni: jest korelacja czasowa między posunięciem Facebooka a ukazaniem się raportu amerykańskiej agencji żywności i leków FDA. Wynikało z niego, że e-papierosy były najczęściej używanymi wyrobami tytoniowymi przez młodzież za oceanem.
W 2018 r. ponad 3,6 mln uczniów szkół średnich i wyższych w Stanach Zjednoczonych było użytkownikami e-papierosów. To ponad dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Do tej pory od lat utrzymywała się tendencja spadkowa, jeżeli chodzi o sięganie przez młodzież po używki tytoniowe. W zeszłym roku trend się odwrócił, co zdaniem FDA może przekreślić dotychczasowy sukces w walce z uzależnieniem wśród młodych.
Ze śledztwa CNN wynikało, że producenci e-papierosów właśnie przez media społecznościowe docierają do nowych użytkowników, w tym młodych klientów. Opisali, w jaki sposób firma Juul, największy gracz na rynku e-papierosów w USA, płacił m.in. instagramowym influencerom (użytkownikom posiadającym wielu śledzących) za promowanie swojego urządzenia.
Sprawą zajął się senat amerykański. W minionym tygodniu zaczęły się przesłuchania, podczas których przedstawiciele firmy są pytani m.in. o rzeczywistą ilość nikotyny w ich produktach.
Eksperci uważają, że decyzja Facebooka i Instagrama to krok w dobrym kierunku, na którym zyskają też polscy konsumenci. Choć rynek e-papierosów wciąż jest szacowany na około 0,5 mld zł, to – jak zauważają eksperci – coraz większy udział w nim mają młodzi użytkownicy. Potwierdzają to badania porównawcze z lat 2010–2011 i 2013–2014. Wynika z nich, że w ciągu tych czterech lat liczba osób, które spróbowały e-papierosa w grupie osób w wieku 15–19 lat, zwiększyła się sześciokrotnie. Szacuje się, że nawet 30 proc. uczniów tym wieku regularnie pali elektroniczne papierosy, a 60 proc. co najmniej raz próbowało.
– Na wzrost popularności tego produktu wskazują też nasze badania z 2016 r. Zostały zrobione na grupie 15–18-latków, z których 30 proc. zadeklarowało, że w ciągu ostatnich 30 dni sięgnęło po e-papierosy – tłumaczy dr hab. Łukasz Balwicki, ekspert zdrowia publicznego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Do tego z badań wynika, że aerozol z elektronicznych urządzeń, choć zawiera mniej toksyn, to nie jest całkowicie bezpieczny. Ciągle też nie ma badań potwierdzających, jak na zdrowie wpływa wieloletnie korzystanie z takich urządzeń.
– To najpopularniejszy gadżet obok smartfona w plecaku. Co gorsza, ma go coraz więcej uczniów. Pojawienie się nowych graczy, a co za tym idzie – spadek cen e-papierosów upowszechnił ten produkt wśród młodzieży – mówi dyrektor jednego z warszawskich liceów.
Tymczasem, jak wynika z badań przeprowadzonych przez eSmoking Institute, w 2017 r. nawet 10 proc. klientów kupowało e-papierosy w sieci, mimo że 8 września 2016 r. dyrektywą tytoniową został wprowadzony zakaz ich sprzedaży na odległość.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców również zwracał uwagę w swoich raportach na to, że wiele podmiotów nadal prowadzi tego typu działalność. Co więcej, dzieje się to mimo grożącej za złamanie tego zakazu kary ograniczenia wolności albo kary grzywny w wysokości do 200 tys. zł, albo obu tych kar łącznie.
Dlatego grupy sprzedawców i dystrybutorów aktywnie działały przez swoje konta na Facebooku i Instagramie. – Wiele firm w związku z zamknięciem innych kanałów dotarcia do klienta przeniosła aktywność do mediów społecznościowych – dodaje dr hab. Łukasz Balwicki.
A nie od dziś wiadomo, że to media popularne wśród młodszych użytkowników.
– Wprowadzenie zakazu przez Facebook i Instagram z pewnością uderzy w popularyzowanie produktu – uważa jeden z polskich producentów.
Zgodnie z nowymi regulacjami sprzedaż, różnego rodzaju transakcje, przelewy i darowizny w zakresie produktów alkoholowych i tytoniowych mają być zakazane na Facebooku i Instagramie. Rzeczniczka Facebooka w komentarzu udzielonym CNN poinformowała, że zakaz dotyczy także wszystkich grup społecznościowych. Wcześniej już istniał zakaz sprzedaży na otwartych platformach handlowych serwisów, teraz ma to dotyczyć także prywatnych kontaktów.
Firmy jednak już próbują obejść zakaz. Po pojawieniu się informacji o zmianie regulaminu większość administratorów grup prowadzących sprzedaż e-papierosów za pośrednictwem platformy Facebook od kilku dni zmienia status grup z zamknięta na „tajna”. Działania takie podejmują właściciele zarówno grup polskich, jak i zagranicznych. W ich przekonaniu zmiana ta ma umożliwić uczestnikom grup liczących od kilkuset do kilku tysięcy członków dalszą promocję sprzedaży i sprzedaż e-papierosów w internecie.
Zdaniem ekspertów to jednak rozwiązanie na krótką metę. Facebook nie ukrywa, że w celu kontroli przestrzegania nowych wytycznych będzie korzystał z możliwości technologicznych, żeby usunąć niepożądane treści.