Ciągle nie działa system, w którym powinni się zarejestrować producenci, 110 tys. detalistów oraz 900 hurtowników, aby po 20 maja móc nadal handlować wyrobami tytoniowymi.
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, która jest dostawcą systemu rejestrującego uczestników rynku, w rozmowie z DGP deklaruje, że jest on już od dłuższego czasu gotowy. Dlaczego w takim razie nie został uruchomiony?
Wybrana przez Komisję Europejską firma Dentsu Aegis Network Switzerland zajmująca się integracją danych na poziomie całej Unii ciągle modyfikuje swój system. Zobowiązała się do wdrożenia ostatecznej wersji do 10 maja.
„Dlatego też zdecydowaliśmy się zaczekać do tego czasu z uruchomieniem naszego polskiego systemu. Uznaliśmy, że to lepsze rozwiązanie niż zmuszanie detalistów i dystrybutorów do ewentualnej korekty wprowadzonych już danych” – poinformowało nas biuro prasowe PWPW.
Takie tłumaczenie nie zadowala jednak hurtowników i detalistów, którzy zgłaszają obawy, że 10 dni nie wystarczy, by zarejestrować się w systemie.
– Istnieje ryzyko, że serwery nie wytrzymają, kiedy wszyscy rzucą się do rejestracji. Podobnie było przecież z elektronicznym PIT – mówi Jan Wieczorek, właściciel sklepu ogólnospożywczego w Warszawie.
PWPW uspokaja, że robiło teksty na hurtowych danych. Nie zaprzecza jednak, że istnieje ryzyko problemów informatycznych.
– Czas na rejestrację będzie za krótki. Poza tym spowoduje większe koszty po naszej stronie. Będziemy musieli oddelegować specjalnie do tego pracowników. Musimy zarejestrować w systemie kilka tysięcy placówek, z którymi współpracujemy – wyjaśnia przedstawiciel hurtowni Almark.
Detaliści mogą bowiem rejestrować się w systemie osobiście, ale też poprzez hurtownie, z którymi współpracują. Takie rozwiązanie jest o tyle wygodne, że w Polsce wciąż jest wiele placówek, które nie mają dostępu do sieci.
– Innym problemem jest to, że ciągle nie wszyscy wiedzą o ciążącym na nich obowiązku. Codziennie dostajemy telefony od właścicieli sklepów z pytaniami, czy faktycznie muszą się rejestrować, gdzie i jak mają to zrobić – tłumaczy Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Tymczasem brak rejestracji w systemie do 20 maja 2019 r. oznacza brak prawa do sprzedawania wyrobów tytoniowych, które po wprowadzeniu systemu track & trace są znakowane specjalnym kodem pozwalającym na ich śledzenie przez służby skarbowe.
– Grafik wdrażania systemu śledzenia wyrobów tytoniowych jest napięty i niewątpliwie nie pozwala na opóźnienia – komentuje Jacek Arciszewski, doradca podatkowy prowadzący własną kancelarię. Uspokaja jednak, że brak rejestracji w terminie nie oznacza jeszcze końca świata.
– Zabezpieczeniem jest art. 37, czyli przepis przejściowy unijnego rozporządzenia wykonawczego 2018/574 w sprawie norm technicznych dotyczących ustanowienia i funkcjonowania systemu identyfikowalności wyrobów tytoniowych. Przepis pozwala, aby wyroby tytoniowe nieoznaczone zgodnie z nowymi regulacjami pozostawały w obrocie do 20 maja 2020 r., o ile zostały one wytworzone lub przywiezione do UE przed 20 maja 2019 r. Jak wyjaśnia resort finansów w odpowiedzi na pytanie DGP, art. 37 unijnego rozporządzenia będzie jedynym okresem przejściowym, który dotyczy nowych regulacji.
PWPW zwraca uwagę, że 20 maja 2019 r. jest początkiem obowiązywania nowego prawa, a nie datą końcową rejestracji i handel wyrobami tytoniowymi w Polsce nie jest zagrożony.
Maciej Ptaszyński zauważa jednak, że zapasów na rynku wystarczy na nie więcej niż dwa tygodnie. Poza tym nie wszystkie placówki stać na to, aby zrobić zapasy na tak długi czas.
– Gromadzenie zapasów np. papierosów oznacza konieczność zamrożenia sporej gotówki, a tej teraz nie mamy. Szczególnie że musimy jeszcze zakupić skanery do odczytywania kodów z opakowań. Potrzebujemy ich przynajmniej kilka. Każdy to wydatek około kilkuset euro – mówi pracownik jednej z większych hurtowni papierosów w Polsce.
Jacek Arciszewski podkreśla, że koszty zakupu urządzeń mają być zwracane. W Polsce konieczna jest do tego rejestracja w aplikacji SGS OnTrack i wypełnienie wniosku o dofinansowanie. Potem konsultanci firmy SGS (wyznaczonej do tego celu przez KE) wyliczają wysokość refundacji.
Hurtownicy pytani przez DGP podkreślają jednak, że według ich informacji pieniądze trafią do nich z dużym opóźnieniem, bo przed wypłatą konieczna jest przecież weryfikacja podmiotów. Na to potrzeba czasu, zatem marne są szanse, aby pieniądze otrzymali przed 20 maja.