Zapasy w polskich firmach rosną najszybciej od 20 lat – wynika z publikacji wskaźnika PMI, opisującego aktywność sektora przemysłowego.
Dane za luty sugerują, że pogłębia się recesja. Nie chodzi oczywiście o recesję w całej polskiej gospodarce, która składa się oprócz przemysłu także z dużego sektora usług czy rolnictwa. Sam przemysł wygląda jednak najgorzej od 2013 r. Wskaźnik PMI dla Polski spadł w lutym do 47,6 pkt. W metodologii PMI każdy odczyt poniżej 50 pkt oznacza recesję. My poniżej tego poziomu jesteśmy już czwarty miesiąc z rzędu. W styczniu wprawdzie zanotowaliśmy lekkie odbicie w górę, do 48,2 pkt, ale luty ponownie przyniósł spadek indeksu. Tak długo poniżej 50 pkt byliśmy ostatni raz w 2013 r., kiedy polska gospodarka przechodziła przez najsilniejsze po recesji z 1991 r. spowolnienie gospodarcze.
Raport przeprowadzającej badanie firmy IMS Markit mówi o tym, że w polskim sektorze przemysłowym już siódmy miesiąc z rzędu spadają zamówienia na eksport. Mamy też cztery miesiące z rzędu spadku zamówień ogółem, a więc także tych krajowych. Zmniejszają się one najszybciej od ponad sześciu lat. Czwarty miesiąc z rzędu firmy raportują też spadek produkcji, a tempo jest najszybsze od niemal dziesięciu lat.
Warto tu podkreślić, że dane PMI nie przekładają się na oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego w stosunku jeden do jednego. Według GUS na przykład produkcja w ostatnich miesiącach wciąż rosła (w styczniu o 6,1 proc. rok do roku). Ale też trudno sobie wyobrazić większe rozbieżności pomiędzy wskazaniami PMI a tymi bardziej oficjalnymi wskaźnikami w dłuższych okresach.
Zdaniem głównego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska Jakuba Borowskiego dotychczasowe dane o produkcji wskazywały na odporność polskiego przetwórstwa na spowolnienie w strefie euro. Jego zdaniem luty może być przełomowy. Chodzi oczywiście o przełom w kontekście negatywnym. Według ekonomistów z Centrum Analiz PKO BP kolejne miesiące mogą przynosić dalsze ograniczanie produkcji. Może to sugerować najsilniejsze od 20 lat tempo wzrostu zapasów wyrobów gotowych, zmniejszanie zakupów surowców i materiałów oraz obniżanie zatrudnienia. O ile można zdaniem PKO BP dyskutować z głębokością sugerowanego przez PMI spowolnienia, o tyle trend nie budzi większych kontrowersji. To, że przy spadającej od paru miesięcy produkcji zapasy wyrobów gotowych i tak rosną, oznacza, że popyt na te towary na rynku spada nawet szybciej niż produkcja, a to bardzo niedobry sygnał.
Firma IHS Markit pisze w swoim komentarzu, że „według wielu respondentów badania zapotrzebowanie na polskie produkty w Niemczech było niewielkie”. Wspomina też o wyraźnym osłabieniu nastrojów polskich producentów, podkreślając, że optymizm jest znikomy, a obawy dotyczą osłabienia eksportu i spowolnienia gospodarczego w 2019 r.
Brak optymizmu i obawy o eksport bardzo łatwo zrozumieć, kiedy spojrzy się na wskaźniki PMI dla naszych sąsiadów i najważniejszych partnerów handlowych. Niemcy mają ten wskaźnik na dokładnie tym samym poziomie, co my, czyli 47,6 pkt. Dla nich to najgorszy odczyt tego wskaźnika od grudnia 2012 r. Niemieckie firmy obawiają się złych skutków brexitu i ewentualnej eskalacji wojen handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. Problemy ma bardzo ważny w Niemczech sektor motoryzacyjny.
Wskaźnik PMI dla przemysłu czeskiego spadł właśnie do poziomu 48,6 pkt, najniższego od stycznia 2013 r. Sytuacja jest taka sama jak w Polsce – spadają zamówienia, głównie eksportowe, ograniczeniu ulega więc także produkcja. Brytyjczycy swój wskaźnik mają powyżej 50 pkt, co sugeruje ekspansję, ale główną przyczyną tego stanu rzeczy jest masowe gromadzenie zapasów w firmach przed datą zapowiedzianego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Nastroje brytyjskich przedsiębiorców tuż przed brexitem są rekordowo złe, a zatrudnienie maleje najszybciej od sześciu lat. Zaczęły też spadać zamówienia eksportowe.
PMI dla całej strefy euro spadł właśnie poniżej 50 pkt i sugeruje recesję pierwszy raz od 68 miesięcy. Poziom 49,3 pkt jest najniższy od czerwca 2013 r. Oprócz Niemiec bardzo słabo wyglądają odczyty dla Włoch i Hiszpanii. Włosi z 47,7 pkt są najniżej od maja 2013 r., a Hiszpanie z odczytem na poziomie 49,9 pkt najniżej od listopada 2013 r.
Zaskakująco dobrze na tym tle wypada Francja, w której – pomimo wcześniejszych obaw – protesty „żółtych kamizelek” nie wywołały większych strat w gospodarce. Francuski PMI jest powyżej 50 pkt, rośnie i jest najwyżej od pięciu miesięcy.
Generalnie jednak sytuacja w gospodarce europejskiej wygląda źle, jest najgorsza od sześciu lat, czyli od momentu, w którym strefa euro wchodziła w ostatnią recesję. Dane dotyczące coraz gorszych nastrojów i szybkiego spadku popytu sugerują, że w kolejnych miesiącach sytuacja może się dodatkowo pogarszać. To wszystko dotyczy także polskiego przemysłu, co oznacza, że oczekiwane spowolnienie gospodarcze w Polsce staje się bardziej prawdopodobne.
/>