Branża spożywcza zacisnęła pasa. Efektem jest spadek nakładów na nowe inwestycje. Są jednak wyjątki.
W pierwszym półroczu 2018 r. na nowe przedsięwzięcia sektor wydał 3,252 mld zł. To o niemal 5 proc. mniej niż rok wcześniej – wynika z danych Banku BGŻ BNP Paribas przygotowanych dla DGP. Cały ubiegły rok też mógł być pod tym względem gorszy od 2017. Jeśli te prognozy się potwierdzą, 2018 r. będzie już drugim z kolei, w którym inwestycje w branży wyhamowały.
Eksperci nie są zaskoczeni. Ich zdaniem mniejsze nakłady to konsekwencja narastającej niepewności przedsiębiorców co do sytuacji gospodarczej. Jak podkreśla Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, ma to związek przede wszystkim z rosnącymi kosztami produkcji, wynikającymi m.in. z podwyżek wynagrodzeń, energii czy surowców. Firmy obawiały się też zmian w otoczeniu prawnym, zwłaszcza w podatkach (głównie CIT), których było wyjątkowo dużo. W dodatku ostatnie lata były okresem wielkich inwestycji, dzięki czemu mamy jedne z najbardziej nowoczesnych zakładów w Europie. Wiele z tych projektów było realizowanych w oparciu o środki unijne, których napływ będzie coraz mniejszy.
Paweł Wyrzykowski, analityk Banku BGŻ BNP Paribas, dodaje, że spadek inwestycji nastąpił m.in. w przetwórstwie owoców i warzyw oraz w przetwórstwie mięsa czerwonego. – W przypadku pierwszego sektora było to związane z niskimi zbiorami w 2017 r., które przełożyły się na drastyczny wzrost cen w sezonie 2017/2018. W związku z tym, że przedsiębiorcy zmuszeni zostali do przekierowania większych środków na zakup surowców, powstrzymali się od inwestycji – komentuje Paweł Wyrzykowski.
Jeśli chodzi o przetwórstwo mięsa czerwonego, to według niego największą barierę inwestycyjną stanowiło nasilenie się w ubiegłym roku przypadków ASF. – Przedsiębiorcy zaczęli się obawiać, że choroba rozprzestrzeni się na cały kraj, a przez to stracą możliwość wysyłania swoich produktów za granicę. Głównie do krajów UE, gdzie mogą eksportować, ale tylko z regionów nieobjętych ASF. Bo na dalekie rynki, takie jak Chiny, Japonia, czy Korea, nie mogą wysyłać produktów już od 2014 r. – tłumaczy Witold Choiński, prezes zarządu Związku Polskie Mięso.
Do tego, jak dodaje, dochodzi niska rentowność w sektorze. Kształtuje się ona na poziomie ok. 1 proc., podczas gdy na przełomie lat 1999/2000 wynosiła nawet 15 proc.
– To wszystko sprawia, że przedsiębiorcy kilka razy oglądają każdą złotówkę, którą chcą wydać. Zastanawiają się, czy aby na pewno się zwróci i kiedy mogą na to liczyć – uzupełnia Witold Choiński. I zaraz dodaje, że niestety, zarobić na nowych inwestycjach w tej branży jest coraz trudniej. Szczególnie że mamy w Polsce cały czas do czynienia z postępującą konsolidacją w branży handlowej. Jak wynika z najnowszych danych Bisnode Polska przygotowanych dla DGP, tylko w ubiegłym roku z rynku zniknęło prawie 11 tys. małych sklepów. To spadek o 4 proc. rok do roku. Wedle szacunków na polskim rynku aktywnie działa niemal 260 tys. placówek handlowych. Ubywa przede wszystkim tych mniejszych. A także sieci, które były głównymi odbiorcami towarów od średniej wielkości producentów.
– Firmy mają w związku z tym coraz większe trudności ze zbytem swoich wyrobów. Mali producenci mogą liczyć na lokalnie działający handel. Najwięksi gracze z kolei zdominowali duże sieci handlowe. Dla średnich firm zaczyna brakować partnerów do współpracy, co ma przełożenie na planowanie modernizacji i budowy zakładów. A to one powinny wydawać najwięcej, by zwiększać skalę działania – uważa Witold Choiński.
Spadek wartości nakładów inwestycyjnych byłby większy, gdyby nie kilka sektorów, które jednak wykazały się w ubiegłym roku wyjątkową aktywnością. Mowa przede wszystkim o sektorze cukrowym. – W przypadku tej branży nakłady na nowe projekty wzrosły o 93 proc., do 196 mln zł – zauważa Paweł Wyrzykowski. Duża w tym zasługa Krajowej Spółki Cukrowej. Wydała ona 11,5 mln zł na nowy magazyn oraz 35 mln zł na silos w Kluczewie. Oprócz tego w kwietniu ub.r. rozpoczęła budowę nowego terminalu portowego w Gdańsku. W ramach tej inwestycji zbudowany zostanie silos na cukier o pojemności 50 tys. ton oraz magazyn wraz z pakownią i pomieszczeniami administracyjnymi. – Pozwoli to na stworzenie infrastruktury logistyczno-magazynowej umożliwiającej sprzedaż znacznych ilości naszego produktu. Terminal portowy umożliwi szybsze i tańsze dotarcie do nowych odbiorców w Europie i na świecie. Pierwsza partia towaru do silosu w terminalu portowym skierowana zostanie podczas kampanii cukrowniczej 2019/2020 – wyjaśnia Eliza Panek, rzeczniczka prasowa KSC.
– Większe inwestycje niż przed rokiem zrobiła też branża przetwórstwa ryb oraz drobiu. W przypadku pierwszej wzrosły one o 56 proc., a drugiej o 18 proc. W przypadku sektora drobiarskiego wzrost nakładów wynikał przede wszystkim z poprawy sytuacji rynkowej i rozwoju eksportu. Branża przetwórstwa ryb mogła natomiast realizować inwestycje, które były współfinansowane z Programu Operacyjnego „Rybactwo i Morze” – mówi Paweł Wyrzykowski.