Dostawy nowych samolotów nie ma się co spodziewać wcześniej niż w 2024 r. Faworytem w wyścigu po zamówienie będą Amerykanie
Choć minister Mariusz Błaszczak polecił szefowi Sztabu Generalnego Wojska Polskiego „przyspieszenie realizacji programu, którego efektem będzie pozyskanie samolotu myśliwskiego nowej generacji”, to w najbardziej optymistycznym scenariuszu pierwsze maszyny przylecą do nas za sześć lat. Wszystkich ma być 32, choć w kuluarach mówi się nawet o czterech eskadrach, czyli 64 sztukach. Obecnie oprócz trzech eskadr samolotów bojowych F-16 mamy jedną Su-22 i dwie Migów-29.
To właśnie niedawny śmiertelny wypadek pilota Miga pośrednio stoi za decyzją o modernizacji floty myśliwców. – Po ostatniej kontroli wyszło, że te samoloty latają na słowo honoru. A jednocześnie częściej muszą wykonywać loty bojowe. Dlatego trzeba przyspieszyć ich wymianę – tłumaczy Jerzy Gruszczyński, były pilot wojskowy i redaktor naczelny pisma „Lotnictwo Aviation International”. Urzędniczo-wojskowy zespół zajmujący się programem nowego samolotu – Harpia do końca lutego ma być gotowy do ogłoszenia postępowania.