Opublikowane przez „Gazetę Wyborczą” nagranie z rozmowy przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego z miliarderem i bankierem Leszkiem Czarneckim jest szokujące. Nie jest przesadą mówienie o aferze. Sęk w tym, że wiele osób buduje ją wokół tzw. planu Zdzisława. Aferalnym sosem podlewa się całkiem sensowne rozwiązanie, które moim zdaniem od dawna powinno być w polskim porządku prawnym.
Czymże jest „plan Zdzisława”? „Między nami, no to Zdzisław (chodzi o Zdzisława Sokala, prezesa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – red.) ma swój plan, który wygląda w ten sposób, że on uważa, że Getin powinien upaść, za złotówkę zostać przejęty przez jeden z tych dużych banków, i on chciałby dokapitalizować to kwotą dwóch miliardów złotych, czyli już ten bank, który przejmie, i to jest jego wizja rozwiązania sprawy” – mówił Marek Chrzanowski Leszkowi Czarneckiemu. Jakkolwiek możemy się zastanawiać, czy Zdzisław Sokal rzeczywiście miał taki plan czy nie, faktem jest, że pod obrady Sejmu wniesiono poprawki umożliwiające przejmowanie banków za symboliczną złotówkę w oparciu o decyzję administracyjną wydaną przez organ nadzoru, czyli KNF.
Wiele osób, w tym przede wszystkim politycy opozycji, zakrzyknęło, że to rozbój w biały dzień i próba nacjonalizacji prywatnej części sektora bankowego. Jestem przekonany, że głoszący tę tezę naprawdę w nią wierzą. Trudno jest im pojąć, że pęczek rzodkiewki kosztuje trzy złote, zaś duży bank mógłby kosztować złotówkę. Nie do pomyślenia jest, że każdy z nas mógłby sobie kupić bank. Sęk w tym, że oczywiście tak nie jest. I diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.