"We wtorek zapoznamy się z informacją na temat sytuacji związanej ze spółką GetBack. Przedstawią ją przedstawiciele nadzoru finansowego i resortu finansów" - powiedział PAP Szewczak.
"Sytuacja ta pokazuje jak dużo jest jeszcze możliwości manipulacji i jak łatwo można klientów nabrać, i jak dwuznaczną rolę odegrały banki i fundusze, które sprzedawały te produkty" - dodał.
Jego zdaniem, najbardziej bulwersujący jest fakt, że raport roczny za 2017 będzie sprawdzała ta sama firma audytorska, która robiła to już wcześniej, zanim na jaw wyszły trudności spółki. "Jest pytanie kto audytował taką firmę, że wyglądało, iż wszystko jest w najlepszym porządku" - powiedział Szewczak.
W środę GetBack poinformował, że sprawozdanie za rok 2017 bada firma Deloitte.
W połowie maja tego roku stowarzyszenie "Stop Bankowemu Bezprawiu" poinformowało KNF oraz Komisję Nadzoru Audytowego o podejrzeniu braku zachowania bezstronności i należytych standardów zawodowych przez biegłych rewidentów akceptujących bilanse spółek sektora finansowego.
SBB poinformowało wtedy, że firma Deloitte Polska opiniowała sprawozdania okresowe i roczne firmy GetBack. Zdaniem stowarzyszenia zadziwiającym jest fakt, iż w ocenie za pierwsze 6 miesięcy 2017 r. nie wskazano żadnych nieprawidłowości. A już w sprawozdaniu za cały 2017 r. wykazano stratę ponad 1 mld zł.
Zdaniem Szewczaka sprawa GetBack jest dowodem na to, że do branży trafiają często osoby nieprofesjonalne. "To raczej przykład niekompetencji, nieudolności, być może złej woli ludzi, którzy w świecie finansów funkcjonują. W wielu wypadkach trafiają tam niestety nieprawdziwi profesjonaliści, ludzie rządni błyskawicznych zysków i kariery" - dodaje.
"Na pewno jest to afera, bo 2,5 mld zł obligacji zostało wyemitowane. Pytanie tylko, kto sprzedawał te obligacje i kto gwarantował, że one są takie pewne jak lokata bankowa, bo wiele wskazuje, że robiły to nie tylko fundusze inwestycyjne, ale również banki" - powiedział Szewczak.
Według Komisji Nadzoru Finansowego GetBack SA wyemitował obligacje o łącznej wartości 2,58 mld zł, których posiadaczami były 9242 podmioty, w tym 9064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych.
Zdaniem Szewczaka reakcja na sprawę GetBack była szybka. "Zawiadomienia do prokuratury zostały złożone natychmiast. Nikt niczego nie tuszował. Prokuratura zadziałała bardzo sprawnie powołując specjalny zespół. Myślę, że lada moment poznamy sporo nowych informacji na ten temat" - mówi Szewczak.
Obrót akcjami spółki GetBack został zawieszony na warszawskim parkiecie 17 kwietnia tego roku. Kilka dni później Emil Szweda, założyciel serwisu Obligacje.pl, oceniał, że "całej sprawy nie można nazwać inaczej niż blamażem wielu instytucji rynku kapitałowego". Przypomniał, że w oferowaniu obligacji brały udział renomowane i nadzorowane podmioty finansowe, np. banki. Ponadto raporty GetBack były na bieżąco oceniane, a agencje ratingowe wystawiały spółce oceny B, oznaczające zdolność do obsługi zobowiązań.
Dziesięć dni później agencja S&P zawiesiła rating spółki GetBack. Kilka dni wcześniej zrobił to Dom Maklerski mBanku. Ten sam dom maklerski jeszcze pod koniec listopada ubiegłego roku rozpoczął wydawanie rekomendacji dla GetBack od zalecenia "kupuj". Na początku listopada 2017 roku JP Morgan rekomendował "przeważaj" dla GetBack, a pod koniec września 2017 analitycy Wood&Company rozpoczęli wydawanie rekomendacji dla akcji GetBack od zalecenia "kupuj".
Wcześniej w 2107 roku rekomendację "kupuj" dla spółki GetBack wydał Haitong Bank, Raiffeisen Centrobank, a analitycy Vestor DM zalecali "akumuluj" dla akcji tej windykacyjnej spółki.
GetBack poinformował w środę, że strata netto grupy wyniosła w 2017 roku ok. 1,33 mld zł wobec 200 mln zł zysku rok wcześniej.