Rada nadzorcza KGHM ogłosiła konkurs na prezesa i czterech jego zastępców. Kryteria nie są wygórowane.
Pięć lat doświadczenia zawodowego, w tym trzy na stanowisku samodzielnym lub kierowniczym, bezpartyjność, wiedza o spółce i operacyjna znajomość angielskiego – to niektóre z konkursowych wymogów, jakie muszą spełniać chętni do szefowania Polskiej Miedzi. Należy się spodziewać, że w szranki stanie przynajmniej kilkudziesięciu chętnych na stanowisko prezesa i wiceprezesów ds. rozwoju, produkcji, finansów i aktywów zagranicznych. W unieważnionym w kwietniu konkursie tylko na stanowisko szefa zarządu zgłosiło się ok. 30 chętnych. Wszystko to po tym, jak 10 marca stołek stracili prezes Radosław Domagalski-Łabędzki i jego zastępca Michał Jezioro.
Od tego czasu w KGHM trwa kadrowy chaos, a karuzela nie przestaje się kręcić – w ubiegłym tygodniu stanowiska straciły kolejne osoby. To m.in. Sebastian Bartosik, który był dyrektorem naczelnym ds. zakupów. – To zatrzymanie reformy zakupów – twierdzą osoby zbliżone do spółki. I dodają, że będzie to widocznie we wzroście kosztów – może jeszcze nie w półrocznym raporcie finansowym (poznamy go 16 sierpnia), ale w rocznym już tak. Domagalski-Łabędzki forsował nową politykę zakupową, w tym m.in. centralizację.
Kolejną osobą, która straciła w zeszłym tygodniu stanowisko, jest Jacek Drobny, który szefował KGHM TFI. Pełna lista zmienionych prezesów i dyrektorów spółek zależnych Polskiej Miedzi liczy już przynajmniej kilkanaście osób.
Niekorzystne wrażenie potęguje to, że spółka pierwszy raz od kilkunastu lat nie podzieli się zyskiem z akcjonariuszami. Zapadła bowiem decyzja o braku dywidendy z zysku za 2017 r. A KGHM radził sobie wtedy nieźle – zarobił na czysto 1,3 mld zł po dwóch latach strat związanych m.in. z odpisami wartości kopalni Sierra Gorda w Chile.
Kiedy skończy się bezkrólewie w Księstwie Lubińskim, jak złośliwie nazywany jest KGHM? Na 26 czerwca zaplanowane jest walne zgromadzenie. Zakończy ono kadencję obecnego zarządu, którego pracami jako p.o. prezesa kieruje Rafał Pawełczak. Do tego czasu musi być wybrany nowy zarząd. Powoła go stara rada nadzorcza, która też kończy kadencję.
Kandydaci na stanowisko prezesa i pozostałych członków zarządu mogą się zgłaszać do 9 czerwca. Rozmowy z chętnymi na stanowisko prezesa zaplanowano na 21 czerwca, a z pozostałymi również na kolejny dzień.
DGP jako pierwszy po unieważnionym konkursie napisał, że faworytem do objęcia stanowiska prezesa Polskiej Miedzi jest Marcin Chludziński, obecny szef Agencji Rozwoju Przemysłu. Według naszych rozmówców kandydatura została wstępnie zaakceptowana przez wszystkie frakcje w partii rządzącej. Nieoficjalnie wiadomo, że Chludziński zażądał możliwości doboru dwóch wiceprezesów, ale stanęło na jednym – finansowym. Sam zainteresowany nie odpowiedział na nasze pytania w kwestii ewentualnego startu w konkursie.
W grze może się też liczyć Miłosz Stanisławski. Był on niegdyś członkiem rady nadzorczej KGHM. Obecnie zasiada w radzie Polskiej Grupy Górniczej. Przy okazji unieważnionego konkursu zrezygnował z mandatu radnego warszawskiej dzielnicy Targówek, gdzie reprezentował Prawo i Sprawiedliwość. Gdy pytaliśmy go wcześniej o start w nowym konkursie, powiedział, że wrócimy do tematu, gdy ten zostanie ogłoszony. – W czasie trwania postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko prezesa KGHM oraz na pozostałe stanowiska w zarządzie nie będę w żaden sposób komentował jego przebiegu – mówi dziś DGP Miłosz Stanisławski.