Nasze regulacje mniej krępują biznes, niż ma to miejsce w innych krajach. Rośnie za to znaczenie państwa jako właściciela firm.
Pod względem intensywności regulacji w gospodarkę zbliżamy się już do takich krajów, jak Francja czy Niemcy. Nadal pozostajemy jednak bardziej otwarci. Do takich wniosków doszli eksperci DNB Bank Polska i firmy doradczej PwC. Przeanalizowali oni skalę interwencji państwa w sześciu branżach. Pod uwagę wzięto dwa spośród kontynentalnych państw Unii Europejskiej, dwa kraje anglosaskie i Norwegię, z której wywodzi się grupa DNB.
W porównaniu z innymi rynkami najmniej regulacji dotyczy naszego przemysłu motoryzacyjnego. To w głównej mierze efekt braku mechanizmów promujących auta elektryczne. Analiza nie brała pod uwagę wprowadzającej je ustawy o elekromobilności, która zacznie obowiązywać w przyszłym tygodniu. Równie wysoki poziom regulacji jak liderzy – Francja, Niemcy i Norwegia – mamy w handlu. Tu jednak interwencji państwa jest zdecydowanie mniej niż w innych sektorach. Według autorów analizy ogranicza się ona do kwestii podatkowych oraz ograniczeń dotyczących koncentracji.
Pozostało
83%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama