Bank kupił obligacje, stracił pieniądze, a dodatkowo wkrótce papiery dłużne mogą stać się akcjami.
W ramach trwającego od niemal trzech lat programu dodruku pieniądza Europejski Bank Centralny skupuje nie tylko obligacje rządów państw strefy euro, ale także papiery dłużne wyemitowane przez tamtejsze firmy. Według stanu na koniec listopada dysponował obligacjami korporacyjnymi o wartości niemal 129 mld euro. Ta część programu jest znacznie mniejsza niż skup papierów rządowych, ale też bardziej ryzykowna. Niewykluczony jest pierwszy przypadek upadłości przedsiębiorstwa, którego zobowiązania trafiły do portfela Eurosystemu, jak określa się banki centralne Eurolandu.
Chodzi o firmę Steinhoff z siedzibą w RPA. Chociaż z Afryki, to działa ona głównie w Europie, a obligacje emitowała za pośrednictwem austriackiej spółki zależnej. Całkowita wartość emisji papierów, których termin zapadalności przypada na początku 2025 r., to 800 mln euro. Nie wiadomo, jaką częścią dysponuje Eurosystem (posiadaczem pechowych obligacji jest bank centralny Finlandii, ale jeśli pojawi się strata, to podzieli się nią z pozostałymi bankami).
Firma została założona w latach 60. w Niemczech. Początkowo działała w branży meblarskiej. Do dziś to dla niej najważniejszy segment, ale obecnie zajmuje się raczej handlem niż produkcją. Do RPA przeniosła się pod koniec lat 90. Na początku obecnej dekady przejęła działającą również w Polsce sieć Conforama. Dwa lata temu w skład grupy weszła firma Pepkor, obecna w naszym kraju pod marką Pepco. Przed rokiem Pepkor przejął brytyjską sieć detaliczną Poundland (wejście do naszego kraju planuje na luty przyszłego roku).
Bilans Europejskiego Banku Centralnego (bln euro) / DGP
O rozwoju skali działania świadczyły również liczby. Ubiegłoroczne przychody koncernu przekroczyły 13 mld euro. Zysk pierwszy raz w historii przekroczył 1 mld. Tyle że liczby ze sprawozdań finansowych Steinhoffu budzą spore wątpliwości. Na początku grudnia firma zapowiedziała, że najnowszy raport ukaże się z opóźnieniem. Kilka dni temu ogłosiła, że będzie musiała skorygować dane za 2016 r. Już po pierwszej informacji ocena wiarygodności kredytowej spółki została obniżona do poziomu śmieciowego, a obligacje potaniały w okolice połowy wartości nominalnej.
I tu zaczyna się problem EBC. Wiadomo, że pojawiła się strata. Poza tym papiery znajdujące się w aktywach Eurosystemu powinny mieć rating inwestycyjny, a nie śmieciowy. Spadek oceny wiarygodności nie oznacza automatycznie pozbywania się obligacji. Co innego, jeśli w ramach trwających rozmów z wierzycielami dług zostanie skonwertowany na akcje.
Wpadka ze Steinhoffem to woda na młyn dla krytyków trwającego luzowania polityki pieniężnej, a w szczególności kupowania obligacji firm (o papiery dłużne rządów, które kwalifikowałyby się do programu – nie miałyby np. ujemnej rentowności – jest coraz trudniej). Mario Draghi, prezes EBC, robi jednak dobrą minę do złej gry. Według niego zostaną wyciągnięte wnioski, a program skupu papierów dłużnych firm dotychczas funkcjonował wyjątkowo dobrze.
– Biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia, nie jest niczym dziwnym to, że mogą pojawić się straty – tłumaczył Draghi. I podkreślił, że nie chodzi o straty czy zyski, ale o to, by osiągnąć cele stawiane przed programem. Ma jeszcze jeden argument: tylko EBC publikuje szczegółowe informacje na temat kupionych obligacji. Inne banki centralne, które prowadzą lub prowadziły podobne programy, nie udostępniały danych, które pozwoliłyby się domyślić, na jakich inwestycjach poniosły straty.