Paweł Szpigiel analityk Domu Maklerskiego mBanku
/
Dziennik Gazeta Prawna
Pół miliona kart SIM przewagi nad wiceliderem ma operator zajmujący pod tym względem pierwsze miejsce. I po raz pierwszy od wielu lat nie jest to Orange – w trzecim kwartale tego roku zdetronizował go Play z 14,9 mln kart.
Kiedy 10 lat temu Play jako czwarty gracz pojawił się na polskim rynku, wydawało się, że nie ma szans dobić do czołówki, która podzieliła między siebie rynek. W 2007 r. miał pół miliona klientów, w 2008 już 2 mln, w 2010 r. przekroczył 5 mln, a w 2013 – 10 mln. Długotrwała
polityka agresywnego zdobywania klientów przyniosła owoce. – Udział w rynku nie jest istotny w naszej strategii. Liczą się przychody i EBITDA – stwierdził prezes Play Jorgen Bang-Jensen, po tym jak wychylił lampkę szampana za sukces.
Symboliczna zmiana na podium nie oznacza rewolucji na rynku. Orange nadal zdecydowanie prowadzi pod względem przychodów: dzięki usługom stacjonarnym, bo licząc tylko wpływy z telefonii mobilnej, jest na poziomie konkurentów.
Jeśli do telekomunikacyjnych wyników Polkomtelu dodać inne źródła przychodów Cyfrowego Polsatu (głównie z nadawania i produkcji telewizyjnej) spółka znajdzie się bardzo blisko Orange.
Operatorzy zdają sobie sprawę, że jeżeli chcą utrzymać dobre wyniki i dalej się rozwijać, muszą inwestować. – Budowa naszej sieci idzie zgodnie z planem i do końca 2020 r. w całym kraju będziemy samowystarczalni – podkreśla prezes Play. Na koniec trzeciego kwartału sieć 4G tego operatora docierała do 92,2 proc. Polaków, a zasięg sieci 4G LTE Ultra – do 79,4 proc.
Z kolei Orange chce objąć całą Polskę światłowodem, na co w najbliższych latach wyda kilka miliardów złotych.
– Jesteśmy nastawieni na inwestycje, a nie obniżkę kosztów – deklaruje też prezes T-Mobile Andreas Maierhofer, planując otwieranie kolejnych sklepów.
Telekomy inwestują, by skuteczniej walczyć o coraz większe
pieniądze, jakie są na rynku. – Gospodarka dobrze sobie radzi, spodziewamy się więc wzrostu rynku telekomunikacyjnego w przyszłym roku – mówi Jorgen Bang-Jensen.
Rynek nie jest jednak wolny od problemów. Wszystkim we znaki dają się koszty związane z obowiązującą od kilku miesięcy w unii regulacją RLAH – roam like at home. Zgodnie z nią od 15 czerwca w całej
UE za korzystanie z telefonów komórkowych płaci się tyle samo, co w Polsce. Spowodowało to znaczny wzrost liczby połączeń. Najsilniej – do 20 razy – wzrósł transfer danych. Ponieważ stawki detaliczne są kilkakrotnie niższe od płaconych przez operatorów cen hurtowych, telekomy sporo do roamingu dokładają. W trzecim kwartale, na który przypadają wakacje, najbardziej ucierpiał Orange. Jego EBITDA – zysk przed potrąceniem odsetek, podatków, deprecjacji i amortyzacji – była przez to mniejsza o 73 mln zł. Cyfrowy Polsat informował o uszczerbku 62 mln zł; T-Mobile – 58 mln zł, a Play – 57 mln zł.
Plus już ma pozwolenie UKE na wprowadzenie dodatkowych opłat do roamingu w UE, żeby zneutralizować koszty. Wnioski o zgodę na
dopłaty złożyli lub wkrótce złożą też pozostali trzej operatorzy. Na razie jednak żaden nie zdecydował się na podwyżkę cen. Wszyscy chcą zapewnić sobie tylko taką możliwość.
– Czekamy na reakcję rynku. Co nie znaczy, że jeżeli ktoś inny podniesie ceny, my zrobimy to samo. Będziemy decydować zależnie od sytuacji – deklaruje Katarzyna Ostap-Tomann, członek zarządu Cyfrowego Polsatu ds. finansowych.
Prezes Playa uspokaja, że ponad 80 proc. klientów, którzy z roamingu korzystają umiarkowanie, na wakacjach i wyjazdach turystycznych, ewentualna podwyżka i tak nie obejmie. Na razie telekomy chcą obniżyć koszty RLAH przy użyciu obowiązujących
przepisów, tzn. ostrzegając i w razie braku poprawy obciążając dopłatami tych klientów, którzy roamingu nadużywają.
Play wyprzedził Orange, ale tempo jego wzrostu wyhamowuje. Orange też zapowiedział, że nie będzie agresywnie zdobywał klientów. Natomiast T-Mobile planuje dużą aktywność w tej dziedzinie, można się więc spodziewać dalszych przetasowań.
Dla inwestorów i klientów liczba kart SIM operatora ma jednak znaczenie drugorzędne. Rynek jest dość proporcjonalnie podzielony między czterech głównych graczy, a ich oferta mobilna niewiele się różni. Do określenia lidera można używać różnych kryteriów. Jeśli weźmiemy pod uwagę infrastrukturę, pierwszy będzie Orange. Z kolei pod względem potencjału usług łączonych wyróżniają się Cyfrowy Polsat i Orange.