Nauczyłem się wówczas bardzo wiele. Po pierwsze, spółka giełdowa może być źle zarządzana. Banalne, prawda? Po drugie, w branżach kontraktowych, takich jak budownictwo lub informatyka, do końca nie wiemy, czy realizowany kontrakt jest dochodowy, czy nie. Pojawia się ryzyko zmienności wyników, a to bardzo utrudnia jakiekolwiek prognozy. Nawet jeżeli zarząd informuje o portfelu zamówień, to nie informuje o rentowności, opóźnieniach, karach umownych oraz braku płatności. Również banalne.
Ale, po trzecie, o tych problemach wiedzą ludzie z branży. Tu pojawia się pytanie, czy informacja uzyskana od pracownika konkurencji jest informacją poufną czy nie. A informacja uzyskana od kontrahenta? A jeżeli tym kontrahentem jest samorząd albo państwo?
Po wstępie teoretycznym czas na zajęcia praktyczne. Spółka Vistal Gdynia zadebiutowała na rynku głównym giełdy na początku 2014 r. Czyli po wydarzeniach związanych z budową autostrad przed Euro 2012, które zakończyły się upadłością likwidacyjną Hydrobudowy Polska i Dolnośląskich Surowców Skalnych oraz upadłością układową PBG i Polimeksu-Mostostalu. Ten ostatni przetrwał dzięki pośredniej nacjonalizacji.
We wrześniu 2014 r. Vistal poinformował o tym, że złożył najtańszą ofertę na budowę mostu. Przez rzekę Nogat w Malborku, a zamawiającym była GDDKiA. Ja wiem, uprzedziłem się do mostów i do Generalnej Dyrekcji. A przecież mosty i autostrady ktoś musi budować.
Na początku kwietnia bieżącego roku opublikowano raport roczny. Zarząd podpisał oświadczenie, że sprawozdanie finansowe w sposób prawdziwy, rzetelny i jasny odzwierciedla sytuację majątkową i finansową grupy kapitałowej. Również audytor, firma z „wielkiej czwórki”, nie miał uwag. Przychody wzrosły o 12,9 proc. do 463,4 mln zł. Zysk netto wyniósł 8,9 mln zł i był niższy niż rok wcześniej o jedną trzecią. Trudno o rentowność, gdy daje się najniższe ceny, ale któraś cena zawsze jest najniższa. Raport miał tylko jedną słabą stronę. Stronę dziewiątą. Zaprezentowano tam przepływy środków pieniężnych z działal ności operacyjnej. Ubyło 34,8 mln zł, a na tę kwotę złożyło się m.in. 107,3 mln zł ujemnej zmiany stanu należności z tytułu dostaw i usług oraz 38,8 mln dodatniej zmiany stanu zobowiązań z tytułu dostaw i usług. Co możemy w skrócie odczytać tak: ktoś duży nie zapłacił i w związku z tym nie płacono podwykonawcom. A pieniądze na prowadzenie działalności pozyskiwano, zwiększając zadłużenie.
Dwa miesiące później ukazał się raport za I kwartał i rachunek wyników również wyglądał optymistycznie, a rachunek przepływów nie. Pod koniec sierpnia poinformowano o planach sprzedaży na rzecz Morskiego Portu w Gdyni nieruchomości na Nabrzeżu Węgierskim. Wpływy ze sprzedaży miały zostać przeznaczone na... zmniejszenie zadłużenia. Po raz pierwszy w komunikacie spółki pojawiło się to trudne słowo, które jest przyczyną tylu kłopotów.
Sobota, 9 września, nie była udanym dniem dla akcjonariuszy spółki. Ci, którzy uważnie śledzili rachunek przepływów, zdążyli sprzedać swoje akcje wcześniej, gorzej z tymi, którzy inwestowali na podstawie „skanerów fundamentalnych”. Zarząd poinformował bowiem, że zakończył przegląd kontraktów budowlanych i oszacował, że może to spowodować obniżenie wyniku grupy za I półrocze o około 88,1 mln zł. Dla porównania w latach 2011–2016 łączny zysk skonsolidowany wyniósł 66,5 mln zł. Następnie wyliczono kontrakty, którymi się wcześniej chwalono: platforma wiertnicza (strata 29,9 mln zł), dwa dźwigi (16,6 mln zł), kontenery hotelowe (10,0 mln zł), budowa mostu (6,5 mln zł) i wiaduktu (10,5 mln zł). Kolejny komunikat o „korekcie aktualizacji wyceny długoterminowych kontraktów” pojawił się w miniony piątek. Ale już po pierwszym akcje były tańsze o połowę.
W środę, 13 września, wierzyciele spółek Vistal Eko oraz Vistal Offshore złożyli wniosek o jej upadłość, bo spółki nie płaciły w terminie, zaś w spółce Vistal Construction wniosek o upadłość złożył jej zarząd. Od tego czasu kredyty i linie kredytowe wypowiedziały banki PKO BP, ING Bank Śląski, Credit Agricole, BGK i BGŻ BNP Paribas, zaś PZU wstrzymało udzielanie gwarancji ubezpieczeniowych. Teraz przed zarządem trudna sztuka układania się z wierzycielami.
Układać się warto, bo politycy mówią o potrzebie odbudowania przemysłu stoczniowego. Od początku roku obowiązują nowe ulgi podatkowe dla przemysłu stoczniowego, mogą korzystać z nich także dostawcy elementów do budowy statków. W Szczecinie położono nawet stępkę pod nowy prom, który nie został jeszcze zaprojektowany. A Vistal? W czerwcu otrzymał nagrodę Ambasadora Biznesu RP, nad którą patronat honorowy objęły Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Rozwoju oraz Ministerstwo Cyfryzacji. Ta nagroda zapewne będzie teraz ważnym argumentem w negocjacjach z bankami.