Totalizator Sportowy – wbrew doniesieniom niektórych mediów – nie kupi jednorękich bandytów od globalnego potentata na rynku, firmy IGT. Sprzęt wyprodukują rodzime Wojskowe Zakłady Łączności Nr 1, Exatel i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. Poinformował o tym podczas wczorajszej konferencji prasowej p.o. prezesa Totalizatora Radosław Śmigulski.
– Nie wchodzi w grę żaden inny scenariusz. Mamy już podpisaną umowę intencyjną. Na pewno nie kupimy automatów na rynku od prywatnego podmiotu – zapewnił Śmigulski.
Kwestia tego, kto dostarczy automaty do gier, rozpalała w ostatnich tygodniach opinię publiczną. Powód był prozaiczny: chodzi o kontrakt, którego wartość ostrożniejsi szacują na 1,2 mld zł w ciągu najbliższych lat, a niektórzy nawet na 7 mld zł rocznie.
Nowe możliwości działalności dla Totalizatora Sportowego to efekt uchwalonej niedawno nowelizacji ustawy o grach hazardowych (Dz.U. z 2017 r. poz. 88), która wejdzie w życie 1 kwietnia 2017 r. Przewidziano w niej państwowy monopol organizowania gier na automatach o niskich wygranych. Powierzono go właśnie spółce posiadającej m.in. markę LOTTO.
Plany były niezwykle ambitne. Jak informowaliśmy jeszcze w sierpniu 2016 r., Ministerstwo Finansów planowało rozstawienie w całej Polsce blisko 60 tys. urządzeń. W toku prac legislacyjnych plany zmodyfikowano i w efekcie postanowiono, że jednorękich bandytów będzie w Polsce do 35 tys.
Okazuje się jednak, że osiągnięcie założeń przedstawianych przez polityków nie wytrzymuje starcia z biznesowymi realiami. Do końca roku Totalizator Sportowy chce otworzyć bowiem ok. 50 punktów gier, w których znajdzie się kilkaset urządzeń.
Wizja ustawodawcy, czyli salon do gier w każdym powiecie, powinna zostać osiągnięta w ciągu czterech lat. Choć – jak zaznaczał wczoraj prezes Śmigulski – wiele zależy od tego, jakim powodzeniem będą się cieszyły nowo otwierane salony.
– Na pewno nie będziemy obchodzić przepisów ustawy, szukać kruczków prawnych, by móc reklamować funkcjonowanie punktów – odpowiedział na nasze pytanie o promocję nowej działalności prezes Totalizatora. Innymi słowy, tak jak obecnie spółka jest aktywna na rynku reklamowym i promuje organizowane przez siebie loterie, tak zachęcać do uczestniczenia w grach na automatach nie będzie wcale.
Co istotne, produkcja państwowych automatów nie oznacza, że będzie można w całości uniezależnić się od prywatnych podmiotów. Zdaniem Grzegorza Baneckiego, prezesa Wojskowych Zakładów Łączności Nr 1, konieczne na obecnym etapie rozwoju będzie zakupienie licencji na same gry. Mówiąc inaczej, państwo w pierwszej fazie prac skupi się przede wszystkim na sprzęcie, a nie na oprogramowaniu.
– Oczywiście chcielibyśmy dostarczać nasze rozwiązania dalej – stwierdził Banecki, odpowiadając na pytanie, czy po zapewnieniu sprzętu Totalizatorowi planowana jest produkcja dla innych państw europejskich.