Paliwowe koncerny chcą inwestować, ale nie za pieniądze wyciągnięte z kieszeni kierowców.
Orlen i Lotos, dwa giganty paliwowe w skali naszego rynku, przedstawiły nowe strategie rozwoju. Lotos zaprezentował zamiary w horyzoncie 2022 r. W pierwszych dwóch latach firma zamierza skupić się na stabilizacji sytuacji ekonomiczno-finansowej. Zadłużenie spółki na koniec września tego roku wynosiło 4,4 mld zł, od początku roku zmniejszyło się o 1,3 mld zł. By mieć pieniądze na inwestycje, Lotos planuje oszczędności. Spółka zamierza ograniczyć koszty działalności operacyjnej, scentralizować system zakupów i zoptymalizować strukturę grupy kapitałowej.
W planach Lotosu do 2022 r. nakłady inwestycyjne mają sięgnąć 9,4 mld zł. W pierwszej kolejności zostaną dokończone już trwające projekty. Chodzi głównie o modernizację gdańskiej rafinerii. Ma to kosztować ok. 2 mld zł. Inwestycja powinna zakończyć się do 2018 r. Lotos wyda też 4 mld zł na prace związane z przygotowaniem planu eksploatacji nowych złóż. Priorytetem pozostają Bałtyk i Morze Północne. Spółka ma także chęć wejść w inne obszary wydobywcze. Chodzi o Wielką Brytanię, Holandię, Danię, Morze Czarne, Morze Kaspijskie, Adriatyk, ale i lądowe obszary Europy Środkowo-Wschodniej. Opłacalność zaangażowania się w te projekty jest na razie analizowana.
Do końca strategii koncern zamierza zainwestować ponad 3 mld zł w inwestycje, których cel nie został określony. Strategia gdańskiej firmy zakłada też zwiększenie liczby stacji benzynowych do 2022 r., z obecnych 476 do ok. 550.
Lotos chciałby podwojenia zysku operacyjnego z poziomu ok. 2 mld zł do ok. 4 mld zł. Pierwszy dodatkowy miliard przyniosą spółce już realizowane projekty inwestycyjne.
Również Orlen zaprezentował strategię rozwoju do 2021 r., jednak „ze względu na zmieniające się otoczenie makroekonomiczne konkretne cele finansowe, jak również operacyjne, mogą zostać sprecyzowane tylko na najbliższe dwa lata”.
Firma do końca 2018 r. zamierza wydać na inwestycje ok. 5,4 mld zł. 3,7 mld zł pójdzie na segment petrochemiczny, 0,6 mld zł na sieć stacji benzynowych oraz 0,8 mld zł na wydobycie. Plan koncernu zakłada, że w ciągu najbliższych dwóch lat zysk operacyjny wyniesie ok. 8,8 mld zł. Obecnie to ok. 8,3 mld zł w skali roku.
W ciągu dwóch lat firma ma powiększyć liczbę stacji benzynowych o 140, do niemal 2,8 tys. Orlen chce się zaangażować także we współpracę ze światem nauki i start-upami. W planach jest wspieranie ośrodków badawczych, by te mogły „prowadzić analizy, odpowiadające realnym wyzwaniom biznesu”.
Krzysztof Pado, analityk rynku surowców w Beskidzkim Domu Maklerskim, uspokaja, że miliardowe nakłady spółek paliwowych nie będą pokrywane z kieszeni kierowców. – Polskie koncerny nie dyktują cen paliw, bo nie jesteśmy zamkniętym rynkiem. Trudno sobie wyobrazić, żeby koncerny podnosiły ceny, by sfinansować inwestycje – mówi.
Według specjalisty na cenę paliw na stacjach wpływa wiele czynników, ale głównym jest koszt surowca na świecie. Analitycy przewidują, że stawki w przyszłym roku będą się kształtowały na poziomie ok. 60 dol. za baryłkę. – Kierowcy już czują wzrost cen paliw. Jeżeli litr benzyny kosztuje teraz ok. 5 zł, to jest to podwyżka kilku-, kilkunastoprocentowa w stosunku do cen sprzed kilku miesięcy – zaznacza ekspert. Nie przewiduje on, by ceny paliw na stacjach miały urosnąć powyżej 6 zł za litr. – Żeby tak się stało, światowe ceny surowca musiałyby podskoczyć jeszcze o kilkanaście dolarów na baryłce. Nie sądzę, by doszło do takiego scenariusza – dodaje Pado.
Nowe strategie rozwoju zaprezentowane przez oba koncerny paliwowe zostały dobrze przyjęte przez giełdowych inwestorów. W minionym tygodniu kurs Orlenu poszedł w górę o 4,5 proc., sięgając 85,08 zł. Notowania Lotosu poszły w górę o 5,8 proc., do 39,98 zł. Tylko w piątek – po prezentacji strategii – akcje zyskały 2,4 proc.