Kraje G-7 rozpoczęły w piątek wspólną interwencję na międzynarodowym rynku walutowym po raz pierwszy od ponad 10 lat w celu osłabienia jena, którego wzrost do najwyższego poziomu od II wojny światowej zagraża odrodzeniu Japonii po rekordowym trzęsieniu ziemi.

W efekcie już po południu w Tokio jen spadł o 3,7 proc. do 81,83 jenów za dolara, wobec 76,25 jenów płaconych wczoraj za dolara. Japońska waluta potaniała w stosunku do wszystkich pozostałych 16. walut światowych, które są najczęściej przedmiotem obrotu na rynku globalnym. Wobec euro jen stracił 3,8 proc. do 114,80 jenów – relacjonuje agencja Bloomberg.

Bank Japonii wstrzyknął dzisiaj do systemu finansowego kolejne 3 bln jenów (37 mld dolarów) zwiększając ogólną wartość interwencji w tym tygodniu do gigantycznej kwoty 37 bln jenów, czyli ponad 460 mld dolarów.

To nadzwyczajna akcja, gdyż do skoordynowanej interwencji nie dochodzi za często. Jen staje się instrumentem, który ma służyć stabilizacji na rynku kapitałowym Japonii – ocenia Kirby Daley, starszy strateg domu brokerskiego Newedge Group z Hongkongu.

“W odpowiedzi na ostatnie zmiany w kursie jena, związane z tragicznymi wydarzeniami w Japonii oraz uwzględniając prośbę władz japońskich, władze USA, Wielkiej Brytanii, Kanady i Europejski Bank Centralny wspólnie z Japonią przystąpią 18 marca 2011 roku do skoordynowanej interwencji na rynkach walutowych” – czytamy w piątkowym oświadczeniu krajów G-7.

Jednym ze skutków wspólnej interwencji ma być uspokojenie i ustabilizowanie rynków – podkreśla Satoshi Okumoto, główny menadżer Fukoku Mutual Life Insurance Co. w Tokio. Na razie brak informacji, jaką kwotę kraje G-7 wspólnie rzuciły na międzynarodowe rynki walutowe w celu osłabienia jena.