Statystyki dotyczące wydatków burzą stereotypowe postrzeganie mieszkańców różnych regionów kraju. 18,8 tys. zł – tyle statystyczny Polak wydał w ubiegłym roku na zaspokojenie potrzeb nazywanych przez statystyków indywidualnymi. Czyli na żywność, alkohol, papierosy, ubrania, leki, meble, sprzęt RTV, AGD, samochody czy paliwo.
W sumie w sklepach, magazynach, składach, placówkach gastronomicznych i w internecie zostawiliśmy 722 mld zł – wynika z danych GUS. Wydatki per capita są jednak regionalnie mocno zróżnicowane.
Zaskakuje w tym rankingu woj. śląskie. W regionie, który tradycyjnie znajduje się w krajowej czołówce pod względem zarobków (ustępuje tylko Mazowszu), przeciętne wydatki na osobę wyniosły w 2015 r. zaledwie 10,8 tys. zł. To tylko o ok. 200 zł więcej niż w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie średnie wynagrodzenie jest o 15 proc. niższe od krajowej średniej.
– Ślązacy w ostatnich latach ograniczają bieżącą konsumpcję, ponieważ wielu z nich stara się inwestować w budowę domów czy edukację dzieci – tłumaczy prof. Urszula Swadźba z Uniwersytetu Śląskiego. A te wydatki nie są uwzględniane w sprzedaży detalicznej. Na zachowanie mieszkańców regionu wpłynął upadek części przemysłu ciężkiego. Pojawiły się wówczas obawy o przyszłość, o to, co będzie jutro, czy będzie praca i zarobek. Podtrzymują je od pewnego czasu także niepewne losy kopalń Dlatego coraz częściej zaciska się pasa. Zresztą zgodnie z tradycją regionu, gdzie zawsze dużą wagę przywiązywało się do gospodarności.
Jeszcze niższe niż na Śląsku są wydatki mieszkańców województw: świętokrzyskiego, podkarpackiego i opolskiego. To nie dziwi, ponieważ regiony te, obok województw warmińsko-mazurskiego i podlaskiego, są w Polsce najbiedniejsze. Ich PKB liczony na mieszkańca jest o 19–29 proc. niższy od średniej krajowej. Specyfiką Opolszczyzny jest najwyższy w kraju odsetek osób, które wyjechały do pracy za granicą – sięga on ok. 8 proc. A to niekorzystnie przekłada się na statystykę zakupów.
Niespodziewana jest w tym zestawieniu pozycja Wielkopolski. Roczne przeciętne zakupy liczone na mieszkańca tego regionu wyniosły w ubiegłym roku 34,8 tys. zł i były aż o 85 proc. większe niż przeciętnie w kraju. Wielkopolanie pod względem zakupów ustępują tylko mieszkańcom Mazowsza, przy czym nie można tego tłumaczyć wysokimi zarobkami. Przeciętne wynagrodzenie w województwie wielkopolskim wyniosło bowiem w ubiegłym roku 3543 zł i było o 9 proc. niższe od średniego w kraju.
– Wysokie wydatki mieszkańców Wielkopolski wynikają ze zmiany kulturowej – ocenia prof. Ryszard Cichocki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, który prowadzi badania nad tymi zagadnieniami. Jego zdaniem jeszcze stosunkowo niedawno dominowała w tym regionie kultura posiadania. Prestiż zależał np. od wielkości gospodarstwa rolnego lub firmy czy wielkości domu. Natomiast w innych regionach dominowała kultura „zużycia”, czyli bieżącej konsumpcji. – W Wielkopolsce następuje zmiana pokoleniowa. Młode pokolenie nie chce już skupiać się na posiadaniu. Wybiera kulturę leasingowania różnych dóbr i zmienia sposób myślenia o życiu, w którym konsumpcja odgrywa coraz większą rolę. A może ona rosnąć, bo poprzednie pokolenia zgromadziły duży majątek – twierdzi prof. Cichocki.
/>
Grosza na zakupach nie żałują mieszkańcy województwa mazowieckiego. Ich przeciętne wydatki wyniosły w ubiegłym roku per capita 38,9 tys. zł. Decyduje o tym jednak głównie Warszawa i jej okolice, gdzie zarabia się najwięcej. Statystykę sprzedaży detalicznej w stolicy podnoszą też osoby mieszkające tu bez meldunku i przyjezdne.