Na budowanej za 2,5 mld zł stacji Warszawa Zachodnia pozostanie niewygodne dla pasażerów wąskie gardło. Obok długo będzie straszyć dworzec PKS. Dlaczego kilka państwowych spółek nie porozumiało się w sprawie kluczowego z punktu widzenia kraju węzła przesiadkowego?
Przebudowa stacji Warszawa Zachodnia przez prawie pięć lat dała się mocno we znaki pasażerom. Stąd każdej doby odjeżdża najwięcej pociągów w Polsce – ok. tysiąca. Prace, które kosztowały ok. 2,5 mld zł, miały się skończyć w 2023 r., ale ostatecznie przedłużyły się o blisko dwa lata. Inwestycja zdrożała też o ok. 150 mln zł. Roboty powodowały gigantyczne utrudnienia w warszawskim węźle kolejowym, bo przez wiele miesięcy duża część pociągów zamiast przez Dworzec Centralny i linię średnicową kursowała przez inne stołeczne dworce, m.in. Gdański.
Koparki zrywały kable na stacji Warszawa Zachodnia
Wykonawcy – firmie Budimex – w czasie robót co jakiś czas zdarzało się przecinać ważne kable sterowania, co powodowało paraliż ruchu kolejowego na tym kluczowym fragmencie polskiej sieci kolejowej, z której korzysta także wiele pociągów tranzytowych jadących z jednego krańca kraju na drugi. Te awarie tłumaczono tym, że spora część instalacji nie była ujęta w dokumentacji.
Teraz przebudowa stacji wreszcie dobiega końca i według zapowiedzi resortu infrastruktury dworzec zyska europejski standard. Na finiszu doszło jednak do kolejnego poślizgu. Okazało się, że kluczowa część pod peronami nie zostanie otwarta w sierpniu, jak jeszcze na początku wakacji planowali kolejarze i wykonawca.
Anna Znajewska-Pawluk z zespołu prasowego spółki PKP PLK informuje, że jej udostępnienie nastąpi dopiero jesienią – na przełomie III i IV kwartału tego roku. To zła wiadomość dla podróżnych. Ostatnia część inwestycji to podziemny dworzec kolejowy podobny do tego w Krakowie. Szeroki na 64 m tunel pod torami i peronami ma pełnić kilka funkcji. Dzięki zamontowanym schodom ruchomym zapewni sprawne dojście na perony. Znajdą się tam także kasy biletowe i poczekalnie. Dodatkowo będzie to też galeria handlowa ze sklepami i restauracjami. Pod nowymi peronami znajdzie się 26 lokali o łącznej powierzchni ponad 5300 mkw. Powierzchnie wynajęły m.in. Aldi, McDonald’s, Starbucks czy Rossmann.
Pasażerowie na stacji Warszawa Zachodnia wciąż męczą się na wysokich schodach
Do otwarcia podziemnego dworca podróżni zmierzający do pociągów muszą się męczyć, wspinając się na wysoką niewygodną kładkę. Według PKP PLK wszystkie prace budowlane już się zakończyły, ale trzeba czekać na uzyskanie wszelkich zgód administracyjnych, m.in. pozwolenia na użytkowanie. Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie, to się przeciąga, bo „w urzędach jest sezon urlopowy”. W efekcie podróżni na tym mocno obciążonym dworcu nie odczują ulgi przed rozpoczęciem roku szkolnego, co będzie się wiązać ze zwiększeniem ruchu pasażerskiego na peronach i na dworcach.
Dodatkowo już po otwarciu podziemnej części pozostanie tam niewygodne rozwiązanie projektowe na styku istniejącego od ponad dekady głównego wejścia od strony Alej Jerozolimskich z nową podziemną częścią. Chodzi o niewielki „dworczyk”, który powstał w formule partnerstwa publiczno-prywatnego na zlecenie innej spółki kolejowej – PKP S.A. Choć w nowej części powstanie nowy bar McDonald’s, to w starej podziemnej części pozostanie stary lokal tej sieci, który będzie blokował dojście do otwieranego na jego zapleczu szerokiego tunelu dla podróżnych. W efekcie pasażerowie będą musieli omijać restaurację bokiem wąskim korytarzem. Jeszcze osiem lat temu urzędnicy zakładali, że bar amerykańskiej sieci zostanie zlikwidowany, a jego tylna ściana zostanie rozebrana, co pozwoli stworzyć wygodne połączenie z nowym podziemnym dworcem. Ostatecznie jednak spółki PKP PLK i PKP nie porozumiały się w sprawie stworzenia ujednoliconej podziemnej przestrzeni. Aktualnie nie ma planów przesuwania restauracji McDonald’s. Komunikacja dla pasażerów jest zapewniona – mówi Agnieszka Jurewicz z biura prasowego PKP.
Spółka PKP PLK konserwuje prowizorkę
- Brak przebicia przejścia na wprost zgodnie z pierwotnymi założeniami projektu to kolejny ze strony PKP PLK przejaw bylejakości i konserwowania prowizorki. Oprócz tego, że podłoga w nowym przejściu będzie na innym poziomie niż na obecnym „dworczyku”, to cały ruch od strony Alei Jerozolimskich będzie musiał się – jak w dawnych czasach – kotłować w wąskim przejściu i na schodach obok baru. Nie tak to miało wyglądać. Nie po to pod torami wybudowano przejście szerokie na 64 m. za ponad 2 mld zł – komentuje Daniel Radomski, ekspert infrastrukturalny związany m.in. z Klubem Jagiellońskim.
Niestety obok na wiele lat pozostanie inna wstydliwa dla Warszawy prowizorka – dworzec PKS. To największy dworzec autobusowy w Polsce, który powstał na przełomie lat 70. i 80. Jako jeden z ostatnich w kraju spośród większych miast nie doczekał się przebudowy. – Nowe lub gruntownie przebudowane dworce mają już wszystkie duże miasta w Polsce oprócz Warszawy i Gdańska. W przypadku stolicy jest też problem braku zainteresowania miasta, które powinno zaplanować dobre węzły przesiadkowe – mówi Michał Leman, szef polskiego oddziału Flixbusa. W barwach tej marki pod warszawski Dworzec Zachodni podjeżdża teraz najwięcej autobusów.
Dworzec PKS bez remontu od 45 lat
Mocno zaniedbany teren dworca należy zaś do spółki Polonus – jednego z nielicznych państwowych PKS. Jego rola przewozowa jest już nieduża. Najcenniejszym zasobem jest właśnie teren dworca Warszawa Zachodnia, ale przedstawiane od początku XXI w. plany modernizacji tego terenu speły na niczym.
Polonus przez kolejne lata przechodzi pod nadzór kolejnych ministerstw. Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak twierdzi, że mimo pewnych roszad za czasów rządów PiS spółka pod względem merytorycznym podlega resortowi aktywów państwowych. Rzecznik tego ministerstwa Przemysław Kuk twierdzi zaś, że zgodnie z rozporządzeniem premiera z 17 stycznia 2025 r. nadzór nad PKS Polonus sprawuje PKP S.A. A nad nim pieczę ma resort infrastruktury. W PKP odsyłają bezpośrednio po Polonusa.
Jej prezes Piotr Smogorzewski w mediach na razie zapowiada na przyszły rok „estetyzację” dworca. Od nowa planuje też nową inwestycję, która zakłada m.in. część komercyjną, biurowiec z hotelem. Rzeczniczka Polonusa Agnieszka Mikołajczyk nie wie jednak, kiedy do tego dojdzie. Spółka musi najpierw wyjaśnić sprawy własnościowe z firmą Sobiesława Zasady, która jest użytkownikiem wieczystym działki położonej między częścią autobusową i kolejową. ©℗