Społeczeństwo, które nie może odpoczywać i nie ma czasu, żeby poświęcić się rodzinie, niszczy najpierw rodzinę, a potem same swoje podstawy - mówił Jan Mosiński (PiS) podczas wtorkowej sejmowej debaty o ograniczeniu handlu w niedziele. Wniósł o skierowanie projektu do dalszych prac.

"Biorąc pod uwagę, że jest duże zapotrzebowanie społeczne dot. ograniczenia handlu w niedzielę, a także fakt, że szanujemy dobre prospołeczne projekty obywatelskie, w imieniu KP PiS pragnę zapewnić, że będziemy pracować w Sejmie nad inicjatywą dot. ograniczenia handlu w niedzielę" - stwierdził.

"Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę obywatelską, która ma za zadanie - przytaczając w tym miejscu hasło jednej z akcji prowadzonej przez Solidarność - przywrócić niedzielę rodzinom" - mówił Mosiński. Według niego "wnioskodawcy podjęli się trudnego wyzwania, godząc interes handlowców, konsumentów i pracowników handlu i usług".

Poza tym - jak mówił Mosiński - "wnioskodawcy w przedstawionym projekcie wzorują się na podobnych rozwiązaniach, które obowiązują w wielu państwach europejskich".

Polityk PiS-u dodał także, że proponowana ustawa nie jest sprzeczna z prawem UE. "A więc w myśl zasady, co nie jest zabronione, jest dozwolone" - ocenił. "To kraje członkowskie podejmują ostateczną decyzję, czy sklepy mają być otwarte w tym dniu, czy też nie" - podkreślił.

Zdaniem Mosińskiego "godne podkreślenia" jest to, że "projektodawcy proponują ograniczenie handlu, a nie jego całkowity zakaz, co w swoich licznych wypowiedziach medialnych podnosiły niektóre, liberalne środowiska, skupione w ławach opozycji sejmowej". Tłumaczył, że w projekcie ustawy znalazły się liczne wyjątki w tych ograniczeniach. "Zauważyć należy, że czynne w tym dniu będą mogły być m.in. stacje benzynowe, piekarnie, sklepy usytuowane na dworcach kolejowych i lotniskach" - zaznaczył.

Zwracał uwagę, że poza tym swoją działalność będą mogły prowadzić małe osiedlowe sklepy "pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel". Takie zapisy - jego zdaniem - są "kompromisem zawartym między wnioskodawcami, a przedstawicielami polskiego handlu".

Mosiński zwracał uwagę na "problem dotyczący wykorzystywania pracowników poprzez pracę w niedzielę". "Tutaj nie może zabraknąć głębokiej refleksji, ponieważ niezależnie od przynależności religijnej, wolnorynkowego podejścia do poruszonego tematu, stwierdzić należy, że każdemu należy się odpoczynek w gronie rodziny lub najbliższych" - przekonywał poseł PiS.

Zdaniem PiS - jak mówił - "społeczeństwo, które nie może odpoczywać i nie ma czasu, żeby poświęcić się rodzinie, niszczy najpierw rodzinę, a potem same podstawy społeczeństwa".

Mosiński mówił, że w trakcie analizowania projektu pojawiły się m.in. pytania, czy w wyniku wejścia ustawy w życie nastąpi spadek sprzedaży i wzrost bezrobocia. "Oczywiście nad tym będziemy dyskutować podczas prac w komisji" - zapewniał. "W tym miejscu warto jednak przytoczyć opinie autorów projektu ustawy, że ograniczenie handlu w niedzielę nie tylko nie spowoduje zmniejszenia obrotów w handlu i tym samym konieczności redukcji zatrudnienia, ale w początkowym okresie nawet zwiększy obroty sklepów" - podsumował.