W czasie debaty nad projektem posłanka PO zwróciła się do Alfreda Bujary, który w Sejmie przedstawiał propozycję zmian w prawie dot. ograniczenia handlu w niedziele. "Pan mówił o świętości niedzieli dla wszystkich obywateli, wszystkich Polek i dla wszystkich Polaków. W takim razie należałoby zrobić zmiany w prawie pracy, a nie w obszarze jednego segmentu, skierowanego do jednej grupy społecznej" - mówiła.
Według Janyski, "w projekcie jest chaos". "I gdyby on miałby być wprowadzony w takim kształcie, wprowadzi same negatywne skutki" - oceniła. Zdaniem posłanki PO, "cel ustawy jest niejasny i jest oparty na niczym", a przewidywania dot. skutków wprowadzenia ustawy nie były oparte na rzetelnych konsultacjach i badaniach.
"Pan nie przedstawił na to żadnych dowodów, nie ma ich także w druku sejmowym. Są tam tylko informacje, które określiłabym jako pobożne życzenia - że nie spadną obroty, nie będzie zmniejszenia zatrudnienia, nie będzie mniejszych wpływów do budżetu" - mówiła Janyska.
Projekt - według Janyski - pozostawia "furtkę" pewnym rodzajom handlu, których zakaz nie będzie obowiązywał. Jej zdaniem część ze wskazanych w projekcie wyjątków rzeczywiście dotyczy zabezpieczania podstawowych potrzeb ludzi, typu zaopatrzenie w wodę czy energię. Inne - przekonywała - nie są ludziom niezbędne.
"Ja nie wiem, czy jest niezbędne, by w niedzielę kupować dewocjonalia. Tym bardziej, że mówimy o świętości niedzieli, a gdzie te dewocjonalia są sprzedawane, w jakich miejscach? W miejscach kultu religijnego. Skoro episkopat popiera ten projekt, to powinien i o tym pomyśleć, że sam powinien zwrócić się o to, by w niedziele jak najmniej osób było angażowanych (do pracy)" - mówiła posłanka PO.
Jej zdaniem pomysłodawcy projektu nie sprawdzili rzetelnie tego, czy podoba się on pracownikom sklepów i klientom. "Bo gdyby nie konsumenci, to ten handel w niedziele by nie istniał. To kto chodzi po tych sklepach w niedzielę, kto potrzebuje robić wtedy zakupy? Czy to są obcokrajowcy, którzy przyjeżdżają do nas i wykupują nasze towary?" - pytała Janyska.
Według niej ewentualne wprowadzenie zmian w prawie mogłoby się także odbić się na polskich producentach i dostawcach. Jak wskazywała, podmioty świadczące usługi na rzecz handlu, musiałyby nie pracować od niedzieli rano do poniedziałku rano. "Drodzy konsumenci - w poniedziałek możecie się spodziewać, że nie kupicie towarów świeżych, których potrzebujecie, a może nawet i we wtorek. Do tego, by handel działał, potrzebna jest też sprawna logistyka" - podkreślała posłanka PO.
Janyska wskazywała też na przykład Węgier, w których - jak mówiła - analogiczne prawo obowiązywało niewiele ponad rok.