Nowy podmiot będzie dysponował najpierw 10, a za ponad dwa lata 13 promami, które zostaną wyczarterowane od tych innych firm. – To ma dać efekt skali i pozwoli konkurować z dużymi graczami na Bałtyku, którzy w ostatnich latach odebrali nam dużą część rynku – mówi wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. W ostatnich latach polscy armatorzy są wypychani m.in. ze Świnoujścia. W 2015 r. mieli tam ponad 80 proc. rynku, a w zeszłym roku już tylko 58 proc. Coraz mocniejszy staje się tam niemiecki TT-Line i fiński Finnlines.

Morscy armatorzy łączą siły. To m.in. przyniesie oszczędności

Połączenie sił pozwoli wypracować oszczędności czy wprowadzić wspólne zakupy paliwa. Ma już nie dochodzić do sytuacji takich jak w Świnoujściu, gdzie promy Polferries i Unity Line odpływały do Szwecji w zaledwie godzinnych odstępach i były wypełnione tylko w 40 proc.

Rząd zapowiada też, że w końcu zostanie odmłodzona flota promowa. Teraz pływające pod polską banderą jednostki mają już średnio ok. 26 lat. Najstarsza z nich – prom Wawel – ma aż 45 lat. Poprzednim władzom niezbyt udał się program „Batory”, który zakładał m.in. budowę statków w polskich, państwowych stoczniach. Skończyło się na położeniu w 2017 r. słynnej stępki pod realizację promu na terenie Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie. Z budowy jednostki na Pomorzu Zachodnim nic nie wyszło. W końcu w 2021 r. zawarto kontrakt z prywatną Gdańską Stocznią „Remontowa” na dostarczenie trzech promów z opcją na czwarty statek. Oprócz tego w 2022 r. podpisano umowę na wydzierżawienie nowego promu dla Polferries. W barwach tego armatora na trasie Świnoujście–Ystad pływa od zeszłego roku.

Wiceminister Marchewka twierdzi, że w przypadku promów zamówionych w Gdańsku poprzedni rząd nie zabezpieczył odpowiedniego finansowania. Przekazane z budżetu państwa 650 mln zł w formie dokapitalizowania i 350 mln zł w formie pożyczki okazały się niewystarczające. Nowy rząd musiał dołożyć 1,3 mld zł. Dzięki temu można było przekonać banki, by udzieliły kredytu, który pozwoli zdobyć wszystkie niezbędne środki.

Pierwszy prom morski wypłynie jesienią

Budowa pierwszego nowego promu z Gdańska jest już na finiszu. W czerwcu lub w lipcu odbędą się próby morskie, a na przełomie października i listopada jednostka ma już zacząć rejsy komercyjne.

Prom będzie miał prawie 196 m długości i ponad 32 m szerokości. Za sprawą zastosowania silników napędzanych skroplonym gazem ziemnym ze wspomaganiem bateryjnym będzie niskoemisyjny i znacznie tańszy w eksploatacji niż starsze promy. Na pokład zabierze 400 pasażerów i 50 członków załogi, a długość linii ładunkowej dla ciężarówek wyniesie aż 4100 m. Dla porównania, w przypadku promu „Wolin” wynosi ona tylko 1720 m. Drugi prom ma być dostarczony pod koniec 2026 r., a trzeci pod koniec 2027 r. Resort infrastruktury zapowiada, że te dostawy pozwolą m.in. na uruchamianie nowych tras promów na Bałtyku. Na razie jednak nie wiadomo gdzie. ©℗