Przepisy ograniczające możliwość zasiadania w wielu radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa obejmują wąskie grono przedsiębiorstw i przez to są nieskuteczne. Luk jest wiele, politycy chętnie z nich korzystają.
Jedna osoba może zasiadać tylko w jednej radzie nadzorczej spółki Skarbu Państwa – takie ograniczenie wprowadziła tzw. ustawa kominowa z 2000 r. Jak pisaliśmy wczoraj, z przestrzeganiem tego przepisu politycy i urzędnicy mają kłopot, mimo że dotyczy on niewielu podmiotów – firm, w których Skarb Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego mają udział większy niż 50 proc. A także spółek córek przedsiębiorstw, które kontroluje państwo lub samorząd.
Faktycznie kontrolę nad firmami i tym samym decydujący wpływ na obsadę stanowisk dają już niższe pakiety akcji. Państwo ma niecałe 30 proc. akcji w PKO BP, prawie 32 proc. w KGHM i 33 proc. walorów Grupy Azoty. W każdym przypadku posiadany pakiet akcji zapewnia Skarbowi Państwa decydujący wpływ na obsadę stanowisk, także w radach nadzorczych. W ten sposób na przykład przewodniczący rady nadzorczej KGHM Dominik Hunek może jednocześnie zasiadać w składzie rady PLL LOT, bo tylko w tym drugim przedsiębiorstwie państwo jest większościowym udziałowcem.